
Rząd poparł projekt ustawy PSL o zakazie sprzedaży niezdrowej żywności w szkołach. W trosce o maluchy ludowcy stworzyli listę wytycznych, co może, a co nie może się znajdować w produkcie sprzedawanym w sklepiku szkolnym. Półki pewnie nie będą świeciły pustkami (jeśli ustawę przyjmie Sejm), ale parę produktów z nich zniknie.
Wycieczka do lokalnego sklepu miała jeden cel – wsadzić do koszyka wszystkie produkty, które mogłyby być sprzedawane w sklepikach szkolnych. W związku z tym, że nie da się bez specjalistycznych badań określić składu cukru w takich produktach jak pączki, czy drożdżówki, z góry uznaliśmy je za niezdrowe.
Na terenach przedszkoli, szkół podstawowych, szkół gimnazjalnych oraz innych zakładów i placówek oświatowo-wychowawczych oraz opiekuńczo-wychowawczych zakazuje się sprzedaży lub podawania następujących środków spożywczych:
a) słodycze oraz wyroby cukiernicze i ciastkarskie o zawartości cukru przekraczającej 10g cukrów dodanych2
na 100g produktu;
b) środki spożywcze szybkiego przygotowania typu fast food i typu instant serwowane na poczekaniu o zawartości sodu przekraczającej 300 mg Na w 100 g
produktu;
c) przekąski z dodatkiem soli o zawartości sodu przekraczającej 300 mg Na w 100 g produktu;
d) produkty mleczne o zawartości cukrów dodanych powyżej 15g w 100 g/ml produktu;
e) produkty zbożowe o zawartości cukrów dodanych powyżej 25g w 100g produktu;
f) dżemy, marmolady, syropy wysokosłodzone o zawartości cukrów dodanych powyżej 50g na 100g produktu;
g) napoje gazowane i niegazowane z dodatkiem cukrów i syntetycznych barwników;
h) napoje energetyzujące i izotoniczne;
Czego dzieci na pewno nie kupią
Zacznijmy może od jednego z głównych wrogów otyłości wśród dzieci, czyli napoi, gazowanych i niegazowanych. W sklepie kupiliśmy trzy produkty: Colę, napój o tym smaku, oraz napój w kartonie o smaku brzoskwiniowo-jabłkowym. Przynajmniej większość z nas pamięta, że w sklepiku szkolnym nie było problemów, by takie produkty kupić.
Tymczasem projekt ustawy mówi, że w sklepikach szkolnych nie będzie można sprzedawać napoi gazowanych, a także napojów, które zawierają cukier i sztuczne barwniki. By się upewnić zajrzeliśmy na etykiety butelek które kupiliśmy. Cola z racji bąbelków od razu dostała zakaz. Napój o smaku coli, skierowany zresztą do dzieci został wyeliminowany z powodu sztucznych barwników. Natomiast napój jabłkowo-brzkoskwiniowy był słodzony. To też wg propozycji ustawy PSL dyskwalifikuje ten produkt.
W kolejnej grupie ustawiliśmy chipsy i słodycze. Czy dzieci będą mogły je kupować w sklepiku? Patrzymy na skład paczki chipsów: jedna porcja 30 gram dostarcza 0,2 gram sodu. Teraz spójrzmy na wytyczne PSL i zobaczmy, czy można je sprzedawać, czy nie?
Przekąski z dodatkiem soli o zawartości sodu przekraczającej 300 mg na\w 100 g produktu; CZYTAJ WIĘCEJ
Mamy zatem odpowiedź. Choć to był prawie, że pewniak. A orzechy arachidowe w polewie cukrowej? Ustawy mówi, że mogą mieć do 10% procent cukru w sobie. Paczka waży 150 g, a według opisu na opakowaniu ma 19,3 grama cukru. Czyli 13 procent orzeszków w polewie to cukier. Koniec z takimi produktami w sklepie.
Co chyba oczywiste, w szkołach na pewno nie kupimy batoników. Ten który my kupiliśmy miał zdecydowanie za dużo cukru. Podobnie było z rogalikiem, który miał zdecydowanie więcej cukru niż maksymalne 10 gramów. Ze sklepików szkolnych znikną również niezwykle popularne, i tanie herbatniki. To dlatego, że w 100 gramach herbatnika znajdziemy aż 25 gramów cukru. To dla posłów PSL zdecydowanie za dużo.
Coś jeszcze zniknie z półek sklepików szkolnych? Jak się okazuje „pożywna kaszka o smaku truskawkowym” ma w sobie za dużo cukru. Podobnie jest z kanapką zbożową, oraz batonem musli. One także ze względu na zbyt dużą ilość cukru nie będą mogły być sprzedawane w szkołach.
Wygląda na to, że całkiem sporo rzeczy zniknie. Półki w sklepikach szkolnych przejdą metamorfozę. Czy coś poza wspomnianą wodą i sokiem marchwiowym się ostanie? Na pewno serek homogenizowany. Co prawda zawiera on cukier, ale to na tyle śladowa ilość, że nawet nie jest blisko przekroczenia limitu proponowanego przez PSL.
Jednak sensacyjnie w zestawie produktów, które nie znikną znajduje się... zupa błyskawiczna. Sami byliśmy w szoku, ale porównaliśmy propozycję ustawy i składniki tej zupy instant. Dlaczego?
Środki spożywcze szybkiego przygotowania typu fast food i typu instant serwowane na poczekaniu o zawartości sodu przekraczającej 300 mg na w 100 g produktu; CZYTAJ WIĘCEJ
Teraz patrzymy na informacje od producenta gorącego kubka. Na opakowaniu nie ma żadnej informacji o sodzie. W internecie na stronie producenta też nie mogliśmy znaleźć. Jedynie na stronie Vitalia.pl znaleźliśmy dodatkowe informacje, z których wynikało, że sodu nie było. Dlatego produkt ten może zostać dopuszczony. Ustawa nie zakazuje dodawania różnego rodzaju stabilizatorów oraz utrwalaczy smaków. W zupie był dodatek oznaczony kodem E150C.

