
Kto z nas nie lubi napawać się nowiutką książką czy płytą, którą właśnie kupił? Dla wielu osób to niemal rytuał: zerwać folię, otworzyć pudełko, wciągnąć nosem zapach nowości. Jak się okazuje, nasza nowość może być nieco oszukana – bo płyty już ktoś odsłuchał, książkę przeczytał, a film obejrzał. Czyli o tym, jak EMPIK nie mówi wszystkiego swoim klientom.
Zapewne wiele osób to zdziwi, choć każdy, kto zna jakiegoś pracownika EMPIK-u, wie o tym od dawna. Ryzyko kupienia używanych płyt muzycznych, filmów czy książek wynika z tego, że pracownicy sklepu mają możliwość wypożyczania tych rzeczy do domu. Rozmawiałem o tym z trzema pracownikami trzech różnych EMPIK-ów w Warszawie i wszyscy potwierdzili, że mogą wypożyczać książki, płyty audio i filmy, a nawet używane gry na konsole i komputery.
Klient prawie nie ma szansy zorientować się, że bierze już używany produkt, choć płaci jak za nowy. W przypadku książek, których ktoś nie zniszczył, to praktycznie niemożliwe. W przypadku płyt i filmów można już spróbować odróżnić używane od tych naprawdę nowych. W jaki sposób?
"Spawany" sposób foliowania oznacza, że z pudełka najprawdopodobniej zdarto już kiedyś oryginalną folię i od nowa opakowano w sklepie. Nie oznacza to jednak na sto procent, że ktoś już tej rzeczy używał. - Zdarza się, że oryginalna folia zostanie uszkodzona np. przy transporcie i trzeba nałożyć nową – mówi mi jeden z pracowników. Jak jednak podkreśla, wybierając płyty zafoliowane w kopertę, możemy być właściwie pewni, że kupujemy prawdziwą nówkę.
Oczywiście, w sklepie nie znajdziemy żadnej informacji na temat tego, że płyta, którą właśnie bierzemy do ręki, mogła być już używana. EMPIK Group, gdy zapytałem rzeczniczkę Monikę Marianowicz o wypożyczanie, przesłało mi takie oświadczenie:
Pracownicy salonów, w celu podnoszenia kwalifikacji i doskonalenia swojej wiedzy branżowej (którą potem wykorzystują w procesie doradzania klientom i odpowiadania na dodatkowe pytania dotyczące oferty i konkretnych produktów), mają możliwość wypożyczenia produktów z wyłączeniem prasy, gier PS3 i Xbox (również dostępnych w ramach oferty gier używanych), gier posiadających kod jednorazowego użytku, konsol do gier, e-czytników, artykułów jednorazowego użytku. Wszystko odbywa się ściśle według określonej procedury, prowadzona jest ewidencja wypożyczeń. Produkty muszą wrócić do salonu w stanie nienaruszonym. W przypadku uszkodzenia produktu, pracownik jest zobowiązany do jego zakupu.
Warto przypomnieć, że również klienci Empiku w ramach tzw.„bezpiecznych zakupów” mają prawo do zwrotu produktów (z kilkoma wyłączeniami) w ciągu 60 dni od daty zakupu, jeśli towar nie nosi znamion użytkowania i nie jest uszkodzony.
Jak więc widać, EMPIK oficjalnie przyznaje się do tego, że w zasadzie jako nowe sprzedaje produkty już używane. Oczywiście, pracownik ma zwrócić pożyczoną rzecz w stanie nienaruszonym – teoretycznie więc nadal jest to tak samo nowy produkt, jak wcześniej. Ale może się zdarzyć, że przecież pracownik nie zauważy rysy na płycie czy np. naddartej strony w książce – i odstawi ją w ten sposób na półkę, a my to potem kupimy. Z tego, co mówili mi pracownicy EMPIK-ów wynika, że faktycznie zdarzyło im się to kilka razy.
Sam fakt, że klient nie jest w żaden sposób informowany o tym, które produkty były wypożyczone, a które nie były, mocno razi. Być może to czysty snobizm, ale zapewne wiele osób chce mieć świadomość, że naprawdę kupiło sobie nową rzecz, a niekoniecznie używaną wcześniej przez innych. Zaś sklep, proponując nowy produkt, powinien to zapewnić.
