Mart zaczął malować ulice Buenos Aires już w latach 90., jako dwunastolatek. Wówczas jego prace nie miały wiele wspólnego ze sztuką, którą uprawia teraz. Młody Mart razem z innymi, zwykle starszymi od niego, graficiarzami był pod wielkim wpływem nowojorskiego graffiti wildstyle'owego.
Z czasem zmieniał się jego stosunek do przestrzeni miejskich, a także jego sztuka stała się bardziej dojrzała. Z malowania pociągów przeszedł na malowanie przestrzeni brzydkich, brudnych i zdewastowanych nadając im nowe życie. Wkrótce także zmienił formę wyrazu i porzucił malowanie graffiti opartego na literach i napisach.
Jego współczesne murale są bardzo charakterystyczne. Trochę kojarzą mi się z ilustracjami w książeczkach dla dzieci, które na pierwszy rzut oka wyglądają na narysowane niewprawną ręką. Wystarczy przyjrzeć się malunkom przez dłuższą chwilkę, żeby zrozumieć, że zabieg jest absolutnie zamierzony. Artysta wybrał sobie i wypracował ten styl.
Mart maluje surrealistycznych rowerzystów, którzy na swojej drodze roztaczają dziwne czary, albo piratów podróżujących na plecach wielorybów. Czasem skupia się tylko na postaci, innym razem maluje abstrakcje. Zawsze łatwo poznać jego rękę. Artysta jest coraz bardziej znany i uznany na świecie, wciąż jednak jest silnie związany z lokalną społecznością Buenos Aires. Najwięcej jego prac można zobaczyć w dzielnicy Palermo, w której wychowywał się i dorastał.