
"Ale po co, ale dlaczego, mieliście wpadkę?" – mniej więcej tak wyglądają reakcje na wieść o tym, że dwudziestoparoletnia para planuje wziąć ślub. Wśród młodych panuje przekonanie, że "im później, tym lepiej". Tymczasem opublikowane właśnie badania mówią, że zaledwie 3,6 proc. związków żyje w konkubinacie. Te dane dziwią, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że młodzi ludzie decydujący się na małżeństwo są często postrzegani przez otoczenia raczej jako "śmiałkowie".
Z praktyki orzeczniczej wiadomo, że jako konkubinaty traktowane są związki, w których trudno ustalić powiązanie stosunków osobistych z majątkowymi przy jednoczesnym istnieniu więzi fizycznej i wspólnym mieszkaniu. CZYTAJ WIĘCEJ
Moje obserwacje są zupełnie inne, niż wyniki badań opublikowane w "Rz". No ale w końcu to tylko obserwacje. Bez oceniania, czy warto brać ślub czy też nie, młodzi ludzie decydujący się na ślub są moim zdaniem bardzo często postrzegani jako zjawisko co najmniej dziwne i jakby niepasujące do dzisiejszych czasów. Oczywiście nie spotyka ich żaden ostracyzm ze strony otoczenia, ale o nich się "mówi". Taki obraz potwierdzają mi rozmówcy, którzy w wieku dwudziestu kilku lat zdecydowali się na ślub. Tak, jak Blanka.
– Do mojej mamy przyszła koleżanka z pytaniem, czy ta ceremonia to już ostateczność i czy niedługo rodzę – słyszę od Blanki.
W pierwszych ośmiu miesiącach tego roku zawarto zaledwie 117,7 tys. małżeństw – pisze “Rzeczpospolita”. To o ponad 10 proc. mniej niż w tym samym okresie rok wcześniej twierdzi gazeta, powołując się na raport GUS. Oznacza to, że w 2013 r. zawartych zostanie prawdopodobnie zaledwie ok. 190 tys. małżeństw. To najmniej od 1945 r. CZYTAJ WIĘCEJ
"Dziwna jesteś"
– Wszyscy byli zdziwieni – mówi z kolei Julia z Warszawy, która dziesięć lat temu wzięła ślub. Jej zdaniem, dekadę temu z równie dużym zdziwieniem patrzono na młodych małżonków. – Miałam 22 lata i od trzech lat byliśmy parą. Jestem osobą, która wszystko robi wcześnie. Jestem wcześniakiem, o rok szybciej poszłam do szkoły i zawsze miałam poczucie, że jestem najmłodsza – mówi Julia, dla której małżeństwo było naturalnym krokiem po trzyletnim związku.
Zdaniem Julii, osoby dziwiące się małżonkom bazują na stereotypach. – Jak ktoś informuje że bierze ślub, a już nie daj boże w kościele, to ludzie uważają że ta osoba przyjmie tradycyjny model rodziny. A tych modeli, nawet po zawarciu małżeństwa jest naprawdę coraz więcej – mówi mężatka.

