"Emigracyjne" 4 mld euro, które wpłynęły do Polski w zeszłym roku, nie robią takiego wrażenia, jak transfery zza granicy sprzed choćby 8 lat. Ale to wciąż ok. 1 proc. całego polskiego PKB. I choć strumień pieniędzy od Polaków na obczyźnie pozytywnie wpływa na naszą gospodarkę, niestety eksperci są zgodni: na dłuższą metę nie mamy się z czego cieszyć.
4,07 mld euro – tyle według PAP przekazali do Polski emigranci w 2013 roku. Wysokość kwoty oszacował NBP. Dla przeciętnego zjadacza chleba to suma astronomiczna, trudno więc wyobrazić sobie, czy w skali kraju to wartość znaczna, czy raczej marginalna. Warto jednak zaznaczyć, że stanowi ok. 1 proc. polskiego PKB.
I choć wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że strumień pieniędzy płynących do Polski od naszych rodaków na obczyźnie wysycha, nasza gospodarka i budżet na obecną chwilę wciąż korzystają na tym, że wielu Polaków pracuje za granicą. A przynajmniej tak wydaje się na pierwszy rzut oka…
Same korzyści?
Wedle nowego, opublikowanego w środę raportu współtworzonego przez prof. Macieja Duszczyka, wicedyrektora Instytutu Polityki Społecznej UW i eksperta CEED Institute, niemal wszystkie kraje “eksportujące” emigrantów na krótką metę odnoszą z tego faktu korzyści.
Chodzi nie tylko o mniejsze czy większe znaczenie samych transferów (które jeszcze w 2012 roku stanowiły 1,4 polskiego PKB) dla gospodarki, ale także o spadek bezrobocia, wzrost płac oraz swoiste “dofinansowanie” za pomocą pochodzących z emigracji środków najbiedniejszych regionów kraju (to stamtąd wywodzi się wielu emigrantów, którzy zza granicy przesyłają pieniądze swoim bliskim).
Ale korzyści – także te dla budżetu państwa – można by mnożyć: warto choćby wspomnieć o awanturze z udziałem Davida Camerona, który atakował polskich imigrantów za to, że 25 tys. ich mieszkających w Polsce dzieci pobiera brytyjskie zasiłki. Przecież dla naszego budżetu to czysta oszczędność – te same dzieci nie są (i nie mogą) być wspierane polskimi zasiłkami. Ale eksperci zgodnie twierdzą, że nie ma się z czego cieszyć.
130 straconych milardów
– W gruncie rzeczy emigranci budują obce gospodarki. W latach 2014-2020 polski PKB straci z tego powodu potencjalne 130 mld euro – mówi w rozmowie z naTemat ekspert Instytutu Sobieskiego, prof. Janusz Kobeszko.
Wedle jego wyliczeń w ciągu tej jednej “unijnej siedmiolatki” Polacy pracujący za granicami wytworzą w ramach PKB innych krajów ok. 85 mld euro. Ale biorąc pod uwagę fakt, że polski PKB na głowę to tylko 65 proc. unijnej średniej, realna strata dla polskiego PKB wyniesie właśnie 130 mld.
– W porównaniu z tą stratą wszystkie transfery, wszystkie przekazy Western Union są śmiechu warte – podsumowuje Kobeszko. Ekspert dodaje, że znaczenia emigracyjnych transferów nie powinniśmy przeceniać także z innego, prostego względu: – Wartość przepływu tych środków z roku na rok spada w tempie 5-10 proc. Wedle moich szacunków w roku 2020 będą już one śladowe – prognozuje.
"Emigracja to zawsze strata"
Trudno zresztą twierdzić, że polska gospodarka kiedykolwiek była naprawdę mocno zasilana przez te pieniądze – przynajmniej, jeśli porównać nasz kraj z mniejszymi państwami regionu.
– W 2012 roku transfery od emigrantów stanowiły aż 3,6 proc. litewskiego PKB. 2,8 proc. PKB Bułgarii i 2,6 proc. PKB Łotwy. Dla Polski ten wskaźnik wyniósł jedynie 1,4 proc. – mówi prof. Maciej Duszczyk, wicedyrektor Instytutu Polityki Społecznej UW i ekspert CEED Institute.
Niestety, raport współtworzony prez prof. Duszczyka potwierdza też wnioski Kobeszki: w dłuższym horyzoncie czasowym nasz PKB na emigracji tylko straci: “Spośród 8 nowych członków UE najsilniejszy negatywny wpływ na PKB emigracja będzie miała w Polsce, najsłabszy w Czechach” – czytamy w publikacji. Wedle prognoz tylko PKB niewielkiej Słowenii na dłuższą metę skorzysta na emigracji.
Drenaż mózgów, odpływ talentów, ucieczka młodych – o negatywnych demograficznych i społecznych skutkach emigracji mówi się w mediach od dawna. Do niedawna jednak wielu łudziło się, że być może krótkoterminowe korzyści finansowe i gospodarcze pozwolą zbilansować straty, jakie Polska poniesie w przyszłości. Wydaje się jednak, że nawet tymi chwilowymi pozytywami trudno się już dziś pocieszać. – Dla takiego kraju jak Polska emigracja zawsze jest stratą – podsumowuje prof. Janusz Kobeszko.
Migration in the 21st century from the perspective of CEE countries
Raport CEED Institute
(...) przepływy pieniężne od emigrantów stanowią jedną z najważniejszych korzyści, jakie odnoszą państwa ich pochodzenia. Środki trafiają bezpośrednio do rodzin i mają pozytywny wpływ na jakość życia. Wydatkując otrzymane pieniądze na konsumpcję i inwestycje gospodarstwa domowe mają swój wkład w ekonomiczne ożywienie w swoich regionach.