
Czy prezydent Komorowski otwarcie zachęcił Ukraińców do silniejszej akcji militarnej wobec prorosyjskich separatystów? Podczas spotkania z Andrijem Deszczycą, szefem ukraińskiej dyplomacji powiedział, że Ukraina ma prawo reagować i nie może być bezradna w świetle obecnej sytuacji w kraju.
REKLAMA
Do spotkania prezydenta z Andrijem Deszczycą doszło w Rzymie. Obaj politycy udali się tam ze względu na kanonizację Jana Pawła II i Jana XXIII. Zdaniem Bronisława Komorowskiego Ukraina niepotrzebnie biernie przygląda się rozwojowi wydarzeń w Słowiańsku. Możliwe, że za bardzo boją się reakcji Moskwy, która wielokrotnie dawała znać, że w przypadku „agresji” ze strony władz wobec „własnych obywateli” spotka ich kara.
Jaka? Być może inwazja wojsk rosyjskich. Choć z drugiej strony nie należy wykluczyć, że już do niej doszło, gdyż separatyści w podejrzany sposób kupili spore ilości sprzętu, w który jedynie jest wyposażona armia rosyjska.
Komorowski po spotkaniu rozmawiał z dziennikarzami i podkreślał, że porwanie obserwatorów OBWE zdarzyło się za sprawą rosyjskich działań. Natomiast cały wolny, cywilizowany świat nie może zezwolić na tego typu zachowanie. Jeśli teraz nie będzie reakcji, to w przyszłości tego typu porwania staną się normą, a jak zaznaczył nasz prezydent wkrótce odbędą się tam wybory prezydenckie i wtedy na Ukrainę pojedzie jeszcze więcej obserwatorów.
Prokremlowskie media nie zdążyły jeszcze zareagować na wezwanie do broni, które można wyczytać ze słów polskiego prezydenta. Jednak należy się spodziewać, że wkrótce Russia Today z pewnością wykorzysta te wypowiedzi. Jeśli wkrótce dojdzie do ataku na rosyjskie wojska, udające separatystów w Słowiańsku to Kreml powie, że ten akt agresji był zainspirowany przez Polskę?
źródło: "TVN24"
