O samym konkursie nie zrobiłoby się tak głośno, gdyby nie zdjęcie reklamującego go billboardu, które na Facebooku zamieściła psycholożka Dorota Zawadzka, popularna "Superniania". Dyskusja pod jej wpisem nagłośniła temat i podzieliła rodziców.
Jej wpis na portalu społecznościowym wywołał gorącą dyskusję. W znacznej większości internauci podzielili oburzenie psycholożki. – W USA to jest wielki biznes! Okropne, ale tacy właśnie są ludzie! Nie tylko zwierzęta są maskotkami ale dzieci również – napisała Małgorzata. Inna internautka pisze wprost: „to pożywka dla pedofilów”. Zdarzały się również wpisy w obronie organizatorów konkursu piękności dla dzieci. "A co jest w tym złego Pani Doroto? Przecież to tylko zabawa".
Choć w Polsce to pierwsza edycja tego typu wyborów miss wśród najmłodszych, to w Stanach Zjednoczonych są one rozgrywane od lat i stanowią źródło świetnie prosperującego biznesu. Przez specjalistów uważane są od lat za przejaw seksualizacji dzieci – pisze „Gazeta Wyborcza”.
Szczególne kontrowersje zza oceanem budzi program "Toddlers and Tiaras", który pokazuje przygotowania małych dzieci do samego konkursu. Występujące w tym programie dzieci noszą mocny makijaż i są wyzywająco wybrane.
W dyskusji pod zdjęciem zamieszczonym przez supernianię wzięli udział również rodzice dzieci zgłoszonych do konkursu. - Nie widzę w tym nic złego, że w jakiś sposób promuję swoje dzieci. Obie córki posiadają osobowość, talent i urodę. Dzięki temu konkursowi mają szansę na lepszą przyszłość – pisze Karolina. Zawadzka odpowiada, że lepiej zapisać dziecko na „konkurs recytatorski, plastyczny, wokalny, wiedzy o mieście, sportowy czy olimpiadę przedmiotową”.
Wybory małych miss stanowczą bronią jego organizatorzy. Przekonują, że nie ma tutaj mowy o żadnej seksualizacji najmłodszych, a o ich bezpieczeństwo (także psychologiczne) starannie zadbano. To nie przekonało Doroty Zawadzkiej, który proponuje, by zamiast takich konkursów dzieci się uczyły i edukowały.
Finał konkursu piękności odbędzie się w październiku w Warszawie.