Spóźniłeś się ze złożeniem PIT-u? Nie martw się - są sposoby na to, jak uniknąć kary
Spóźniłeś się ze złożeniem PIT-u? Nie martw się - są sposoby na to, jak uniknąć kary Fot. Marcin Onufryjuk / AG

"Spóźniłem się ze złożeniem PIT-u. Co mi grozi i czy będę musiał/a zapłacić karę?" - to pytanie jak bumerang wraca co roku w okresie rozliczania podatków. We wtorek 30 kwietnia minął termin składania deklaracji podatkowych. Ale nawet jeśli Twoja deklaracja wciąż jest niezłożona, masz szansę uniknąć kary - szczególnie jeśli to pierwszy raz.

REKLAMA
Jeśli minął termin składania deklaracji podatkowych (PIT), nie panikuj - nie pójdziesz za to do więzienia, zapewne też nie zapłacisz gigantycznej kary. Choć w doniesieniach medialnych straszy się karami liczonymi w tysiącach, to tak naprawdę Urzędy Skarbowe rzadko nakładają je na obywateli - przynajmniej jeśli spóźnienie nie jest duże i ma uzasadnienie, do tego nie jest kolejnym w ciągu kilku lat.
Teoretycznie karą za niezłożenie PIT-u w terminie jest grzywna w wysokości od 1/10 minimalnego wynagrodzenia do jego dwudziestokrotności - co powoduje, że możemy zapłacić od 160 zł do 27 tysięcy.
By uniknąć płacenia, przede wszystkim powinniśmy jak najszybciej złożyć deklarację - zdecydowanie nie należy czekać, aż urząd sam się o nią upomni. Do tego należy załączyć tzw. czynny żal, czyli po prostu wyjaśnienie z czego wynikało opóźnienie. Zazwyczaj wtedy urzędy odpuszczają obywatelom i nie nakładają kary - chyba, że jest to już kolejne nasze spóźnienie i robimy to notorycznie. Wówczas na łaskę urzędników nie ma co liczyć.
Jeśli jednak karę z jakiegoś powodu na nas nałożono, nawet jeśli wcześniej nie zwlekaliśmy z rozliczaniem podatków, wciąż jest nadzieja na uniknięcie grzywny. Trzeba wówczas złożyć wniosek do naczelnika urzędu skarbowego, w którym się rozliczamy, z prośbą o odstąpienie od kary. Wtedy, oczywiście, zdani jesteśmy na łaskę i niełaskę naczelnika - ale na pewno lepsze to, niż być kilkaset lub kilka tysięcy złotych do tyłu.