
Kongres Kobiet jest nieco zawiedziony tym, w jakie miejsca otrzymały jego kandydatki na listach wyborczych w Europie Plus. - Nasze koleżanki pracują na mężczyzn, jesteśmy tym trochę rozczarowane - twierdzi prof. Małgorzata Fuszara. Jednocześnie jednak KK nie chce zakładać własnej partii. Dlaczego?
REKLAMA
Kongres Kobiet choć działa już od kilku lat, wciąż nie tworzy swojej partii. Wydawałoby się to naturalnym wyjściem dla ruchu kobiet, które chcą skutecznie walczyć o swoje prawa, ale jak się okazuje, KK wcale nie ma zamiaru zakładać partii. Wbrew pozorom bowiem, mógłby wtedy stać się mniej skuteczny w działaniu.
W zeszłym roku Kongres przeprowadził badania, w których aż 62 proc. ankietowanych stwierdziło, że KK powinien pozostać ruchem społecznym. Jedynie 27 proc. uznało, że Kongres powinien założył własną partię - informuje "Gazeta Wyborcza". Powstanie ugrupowania politycznego mogłoby zmniejszyć wiarygodność tej organizacji.
Co więcej, część liderek - jak Danuta Hübner - musiałaby odejść, bo są już przecież związane z inną partią. Jednocześnie jednak Dorota Warakomska z Rady Programowej KK podkreśla w rozmowie z "GW", że na tym właśnie, między innymi, polega sukces Kongresu, że kobiety jednoczą się w nim ponad podziałami politycznymi.
Obecnie Kongres popiera 46 kandydatek do europarlamentu. Startują z różnych list: PO, SLD, PSL i Twojego Ruchu. Ta ostatnia partia, mimo prokobiecych deklaracji, nieco zawiodła Kongres - dając kobietom miejsca, z których będzie bardzo trudno dostać się do PE. Ale według niektórych przedstawicielek Kongresu to i tak zmusiło inne partie do wystawienia kobiet na swoich listach.
Kongres Kobiet odbędzie się ponownie przed wyborami - 9 maja. Jego hasłem przewodnim ma być "Wspólnota, równość, odpowiedzialność".
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
