Choć na dobre został otwarty dopiero rok temu, dziś ma wierną widownię. Do
Teatru Warsawy przychodzą ludzie, którzy nie boją się interakcji ze spektaklem. Aktorzy mają tym samym szansę na dialog z widzem. Ba, ten dialog jest na wyciągnięcie ręki, bo rzędy z krzesłami otulają scenę. Można zatem spektakl oglądać, albo wziąć w nim czynny udział. Wśród widowni są śmiałkowie, którzy idą na pierwszy, teatralny ogień, oraz tacy (jak Ja), którzy siadają w ostatnich rzędach i stają się biernym, ale jakże uważnym widzem. - Jeżeli pojawia się jakaś interakcja autorów z widzami, to jest ona zbudowana na pozytywnym kontakcie, a nie na szokowaniu. Chodzi o to, by widownia nie czuła się zestresowana - mówi Magda Ziarnik, która jest jedną z najlepszych specjalistek od wizualizacji. I dodaje: - O, na przykład w czasie “Zaklętych Rewirów” aktorzy porywają połowę sali do tańca.