Czym "Psy" zasłużyły sobie na swój kultowy status?
Czym "Psy" zasłużyły sobie na swój kultowy status? Fot. zrzut ekranu YouTube.com
Reklama.
“Jeden z najlepszych filmów w historii polskiego kina, cudowna wiadomość” – skomentowała na Facebooku informację o powrocie cyfrowo zrekonstruowanych “Psów” Karolina Korwin-Piotrowska.
W rozmowie z naTemat nasza blogerka wspomina, jak ogromne wrażenie sensacyjny kryminał Pasikowskiego wywarł na nią w 1992 roku, gdy wszedł na nasze ekrany: – Jaki to był szok! Po raz pierwszy ktoś w kinie nie rozdrapywał bogoojczyźnianych ran, tylko pokazał rzeczywistość, która nas otaczała, taką jaka była – mówi Korwin-Piotrowska wspominając kolejki, które ustawiały się pod kinami w całej Polsce.
Bo trzeba wiedzieć, że “Psy” uważa się za najbardziej kasowy polski film lat 90-tych. Jak wspominał podczas wykładu w Akademii Polskiego Filmu filmoznawca dr hab. Mirosław Przylipiak, w ciągu pierwszych sześciu tygodni przyciągnął do kin 300 tys. widzów – jak na tamte czasy, liczbę imponującą.

– Byliśmy młodzi i chcieliśmy robić nowe kino, uwolnione od patriotyczno-historycznych zobowiązań. Chcieliśmy, żeby nasze filmy były atrakcyjne, szybkie, interesujące, żeby mówiły o współczesności językiem, który publiczność będzie rozumiała i akceptowała – mówił w rozmowie z naTemat (przeprowadzonej przy okazji premiery “Pokłosia”) Paweł Edelman, wspominając tamte czasy. I nikt chyba nie ma wątpliwości, że twórcom “Psów” udało się osiągnąć to, co zamierzali.
"Nie wszystko było pięknie"
Sprawnie zrealizowany, wierny amerykańskim wzorcom kina kryminalnego, był także świetnie zagrany i miał doskonale rozpisane dialogi (któż nie zna licznych cytatów z tej produkcji?). – Miał wszystko to, czego od polskiego filmu mógł oczekiwać widz wychowany na amerykańskich kryminałach oglądanych na kasetach video – wspomina Piotrowska, zwracając uwagę, że “Psy” naprawdę przerastały wszystko, co oferowała wówczas polska kinematografia.
Ale swoje powodzenie film w dużej mierze zawdzięczał także ogromnym kontrowersjom, które wzbudzał: chodziło nie tylko o przemoc i wulgarny język, ale również przesłanie i wizję świata, którą proponował: pokazując dobrych ubeków i złych “solidaruchów”, wywracał do góry nogami obowiązujący od lat sposób przeżywania przez Polaków ich zbiorowej tożsamości.
Jak pisał Tadeusz Sobolewski w “Gazecie Wyborczej”, “Psy” były jednym z tych filmów, które łamały “klasowy podział wytworzony w stanie wojennym: po jednej stronie są ci, co mają władzę, po drugiej - ci, co mają słuszność i Pana Boga. My i oni.(...) jak te dwa światy mają żyć razem? Czy nie okaże się wtedy, że "oni to my"?

Dla wielu “zwykłych ludzi”, którzy zapewne nigdy w pełni nie odnajdywali siebie samych w sztywnych ramach solidarnościowego podziału, “Psy” były nie tylko dobrą rozrywką, ale prawdziwym głosem o Polsce, którą znali z własnego doświadczenia, a nie przemówień polityków.
Był to głos o “Polsce brudnej, szarej, przekupnej, w której jeśli nie masz znajomości to nic nie znaczysz i nie masz żadnych perspektyw” – jak pisał o “Psach” portal Wyszlo.com. – Pasikowski pokazał moment przełomu ustrojowego takim, jakim był. Pokazał, że nie wszystko było pięknie – ocenia Korwin-Piotrowska.
Ale jednocześnie w tym “niepięknym” świecie odnaleźć można było fascynujących bohaterów, jak Franz Maurer, którego to rola wyniosła Bogusława Lindę do statusu “polskiego Eastwooda” – wedle określenia Karoliny Korwin-Piotrowskiej.
Wiesław Kot
krytyk filmowy

Zauważmy, że Franz Maurer jest klasycznym bohaterem romantycznym, który traci wszystkich bliskich i sam stawia czoła światu. Co ważne, zachowuje przy tym swój moralny kościec. Stąd jego kultowe “W imię zasad, sk...synu” CZYTAJ WIĘCEJ


"Psy" wiecznie żywe
Trudno jednak sprowadzać znaczenie “Psów” tylko do wiernego pokazania polskich realiów tamtych czasów. Bo przecież ten film wciąż ma bardzo wielu fanów – także wśród tych, którzy transformacji nie mogą pamiętać. Widać to choćby wśród (generalnie dość młodej wiekiem) społeczności serwisu Wykop, która entuzjastycznie przyjęła wieść o powrocie “Psów” do kin.
“Idę! Do tej pory w Polsce nikt nie zrobił lepszego filmu”, “Wiele życiowych prawd można wyciągnąć z tego filmu” – piszą Wykopowicze.
zakowskijan72

Ten film cały składa się z kultowych scen i cytatów, a większość przemyśleń czy sytuacji nadal można odnieść do naszej rzeczywistości... Czasy się zmieniają, a przy korycie cały czas te same czerwone gęby... CZYTAJ WIĘCEJ


– "Psy" po raz pierwszy obejrzałem jako młody chłopiec. Film był kontrowersyjny i oczywiście rodzice zabronili mi go oglądać, przez co chciałem zobaczyć go jeszcze bardziej – wspomina 30-letni Tomek Zielonka.
Ale później w filmie, w którym jako chłopak doceniał głównie wartką akcję i strzelaniny, zaczął dostrzegać także inne wątki. – Czasy się zmieniają, człowiek dorasta, poznaje historię, rozumie kontekst polityczny i wyciąga z filmu zupełnie inne rzeczy. Teksty i cytaty dalej bawiły, ale już z innych powodów. Na studiach dyskutuje się o politycznym tle, partyjnych wtrętach, itd. – mówi Tomek.

I rzeczywiście, o aktualności “Psów” przynajmniej do pewnego stopnia decyduje polityczna wymowa filmu. Dla części dzisiejszej polskiej prawicy jest to po prostu “film pisowski”, który opowiada “o mrokach rodzącej się III RP”. Traktowany w ten sposób, kryminał Pasikowskiego staje się przydatnym instrumentem w budowaniu prawicowej opowieści o grzechu pierworodnym III RP i moralnej kompromitacji tego projektu (“czerwone gęby wciąż przy korycie”).
“Psy” odczytać można jednak zupełnie inaczej – choćby tak jak prof. Andrzej Leder na łamach “Dwutygodnika”. Zdaniem filozofa, “Psy” to przede wszystkim opowieść o tym, jak umierają “wspólnotowi bohaterowie” czasów Solidarności i PRL, a rodzi się nowoczesne społeczeństwo, w którym kwestie tego, kto jest bohaterem, a kto zdrajcą, przestają być oczywiste. Bo dobry może być nawet były ubek.
Dlatego też Leder twierdzi, że ten film, opowiadający o powstawaniu “moralności opartej na rzeczywistej swobodzie wyboru” “kiedyś będzie (...) figurą rodzenia się w Polsce nowoczesnego, mieszczańskiego społeczeństwa”.
Ale, jak zwraca uwagę prof. Leder, “Psy” to także bardziej uniwersalna opowieść o “przemocy i jej bliskim związku ze sprawiedliwością. O miłości do rodziny cechującej wielkich łajdaków. O dobrych intencjach, którymi piekło jest wybrukowane”. – Do tego filmu można wracać wiele, wiele razy. Bo, parafrazując głównego bohatera, czasy się zmieniają, ale “Psy” dalej są tak samo dobre – podsumowuje Tomek.