
Trudno nie zgodzić się z Wiesław Kotem i odmówić “Psom” wyjątkowego statusu w historii polskiego kina. Celność społecznej obserwacji, świetne dialogi, wartkość akcji i kreacje aktorskie pamiętane do dziś to najważniejsze atuty tego filmu. – “Psy” wchodziły do kin w atmosferze dużego poruszenia. Jeden z krytyków na festiwalu w Gdyni po pokazie wstał i powiedział, że choć jest zdystansowany do różnego rodzaju filmowych prowokacji, scena z pijanymi ubekami śpiewającymi “Balladę o Janku Wiśniewskim” to po prostu przesada – wspomina Kot.
Dziś, po wielu latach od premiery “Psów”, Pasikowski znów jest w centrum zainteresowania. Nie tylko dlatego, że jego “Pokłosie” okrzyknięto filmem antypolskim. Wielu osób nie przestaje zadziwiać niechęć reżysera do występowania w mediach. Pasikowski odmówił udziału w programie Moniki Olejnik, przesyłając na ręce dziennikarki list, w którym pisze: "Nie przyjąłem zaproszenia do Pani programu, tak jak nie przyjąłem do kilkunastu innych przez te dwadzieścia lat, odkąd robię filmy".
To człowiek niezwykłej delikatności. Urzekł mnie tym już przy naszym pierwszym spotkaniu. Jego imponujący wzrost mocno kontrastował właśnie z tym taktownym i delikatnym podejściem do ludzi.
Czy to tylko poza, czy rzeczywiście Pasikowski jest człowiekiem skrytym? – Nie wiem, myślę, że on po prostu nie lubi kontaktów z mediami, nie czuje się w tym najlepiej – twierdzi Jerzy Radziwiłowicz, który z Pasikowskim współpracował przy serialu “Glina”, a ostatnio wystąpił w jego “Pokłosiu”. – Na co dzień to jednak przemiły, sympatyczny człowiek, choć może rzeczywiście nie jest gadułą – mówi aktor.
“Psy 2”, czy “Słodki gorzki” to produkcje świadczące o tym, że zabrakło mu już pomysłu. W późniejszych latach Pasikowski nieco się wycofał. Dziś powrócił z “Pokłosiem” i mam wrażenie, że nie do końca mu się ten powrót udał. Nie udźwignął tego tematu.
– Ufa swoim aktorom i daje im poczucie bezpieczeństwa – mówi operator Paweł Edelman, który sfilmował z Pasikowskim nie tylko “Pokłosie”, ale także “Krolla” oraz “Psy”. – Potrafi jasno oddzielić rzeczy istotne od drugoplanowych, co daje niezwykłą elastyczność w codziennej robocie na planie. Jest jednym z nielicznych reżyserów w pełni i we wszystkich aspektach kontrolujących tworzony film, ma pełną jasność, czego film potrzebuje i jakimi środkami to uzyskać – mówi.
Niektórzy komentatorzy zarzucają Pasikowskiemu, że swój talent rozmienił na drobne i po rewelacyjnych “Psach” nie nakręcił już równie dobrego filmu. – “Psy 2”, czy “Słodki gorzki” to produkcje świadczące o tym, że zabrakło mu już pomysłu. W późniejszych latach Pasikowski nieco się wycofał. Dziś powrócił z “Pokłosiem” i mam wrażenie, że nie do końca mu się ten powrót udał. Nie udźwignął tego tematu – twierdzi Kot.