Marian Kowalski startuje do PE z Lubina z listy Ruchu Narodowego.
Marian Kowalski startuje do PE z Lubina z listy Ruchu Narodowego. Fot. Kamil Kudyba / Agencja Gazeta
Reklama.
Do zdarzenia z udziałem kandydatem do PE, doszło w klubie "Graffiti" po koncercie zespołu "Happysad" - przekonuje poszkodowany Andrzej, który nie chce podawać nazwiska w obawie przed lokalnymi narodowcami - informuje "Gazeta Wyborcza".
W jego wersji po występie w szatni zaczepił go Marian Kowalski, który stoi na bramce w klubie. Miał go uderzyć i zepchnąć ze schodów. A już na zewnątrz pięścią złamać mu nos i szarpać jego żonę. - Nikt w klubie nie został pobity, wyprosiłem tych państwa, bo mieli zatarg z innymi osobami - przekonuje członek Ruchu Narodowego.
Wersję poszkodowanego potwierdza jednak jego małżonka i obdukcja lekarska. Od krewkiego polityka i amatora sztuk walki aikido oraz samego klubu, żądają zadośćuczynienia w wysokości 10 tys. złotych. Sprawa jeszcze w tym miesiącu trafi do sądu w Lublinie.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"