
– Niech pan nie mówi, że on jest wystawiony poza nawias i wolno mu miotać obelgi. Ja się czuję obrażona i w imieniu bydła oczekuję jego przeprosin – stwierdza Krystyna Pawłowicz w rozmowie z "Super Expressem". Jak podkreśla, w przeciwieństwie do Bartoszewskiego, Jarosław Kaczyński jest "dobrym pasterzem, który dba o owieczki".
REKLAMA
Przypomnijmy, że kilka dni temu Pawłowicz nazwała Bartoszewskiego "pastuchem". Stwierdziła też, że na spocie wyborczym wygląda jak by "siedział na krześle elektrycznym".
Jej wypowiedź wywołała burzę - m.in. dlatego że Władysław Bartoszewski był więźniem obozu koncentracyjnego i w tym kontekście mówienie o elektrycznych krzesłach nie wydaje się właściwe.
Posłanka PiS nie widzi jednak nic złego w swoim zachowaniu. Jak przypomina w wywiadzie dla "SE", oceniała tylko spot wyborczy. A Bartoszewski mówił kiedyś o "bydle" i "nekrofilii", co ją osobiście uraziło. Teraz, w związku z tym, Pawłowicz chce od profesora przeprosin.
Ja oceniałam spot! Oceniałam też jego wystąpienia z ostatnich kilku lat, które są niekulturalne, chamskie i można je zrównać z wystąpieniami pana Niesiołowskiego. Niech pan nie mówi, że on jest wystawiony poza nawias i wolno mu miotać obelgi. Ja się czuję obrażona i w imieniu bydła oczekuję jego przeprosin.
Krystyna Pawłowicz zaznaczyła też, że cokolwiek w sprawie jej słów postanowi Jarosław Kaczyński, będzie to słuszna decyzja. – Premier Kaczyński, w odróżnieniu od pana Bartoszewskiego, jest dobrym pasterzem, który dba o swoje owieczki – stwierdza posłanka.
Źródło: "Super Express"

