
Mieliśmy już urzędniczą batalię o krzywiznę banana, liczbę ogórków w słoikach i spór o to, czy marchewka to warzywo, a może owoc. Teraz Bruksela planuje na poważnie zająć się cynamonem, a wszystko za sprawą występującej w nim kumaryny, której nadmierne spożycie może doprowadzić do marskości wątroby.
REKLAMA
Inicjatywa ograniczenia użycia popularnej przyprawy w unijnej żywności zrodziła się po badaniach amerykańskich i saudyjskich naukowców. Stwierdzili oni, że cynamon chiński, stosowany również w przemyśle, ma dużą zawartość kumaryny i negatywnie wpływa na wątrobę.
Gdyby pomysł ten wszedł w życie, mogłyby na nim ucierpieć np. duńskie firmy produkujące ciasteczka cynamonowe. Wbrew pozorom antycynamonowa polityka może także uderzyć w polskich przedsiębiorców, a to za sprawą występowanie kumaryny w innych roślinach, np. taki jak trawie żubrowej – znajdziemy ją w każdej butelce popularnej żubrówki.
Na obronę cynamonu trzeba dodać, że smaczna przyprawa zawiera błonnik, żelazo oraz wapń. Ma również dobry wpływ na naszą pamięć.
Pytanie, ile trzeba byłoby zjeść cynamonowych ciasteczek, aby rzeczywiście zaszkodziło to naszej wątrobie – zanim człowiek umarłby z otyłości i przejedzenia?
Źródło: bankier.pl
