"Moi rodzice" Marty Kaczyńskiej ukażą się 21 maja.
"Moi rodzice" Marty Kaczyńskiej ukażą się 21 maja. naTemat

Na finiszu kampanii wyborczej wszystko robi się polityczne. Tak samo będzie z "Moimi rodzicami", wywiadem rzeką z Martą Kaczyńską. Słusznie?

REKLAMA
Choć książkę otwierają dramatyczne wspomnienia z poranka 10 kwietnia 2010, wywiad prowadzony przez Dorotę Łosiewicz z "wSieci" długo broni się przed bieżącą polityką.
Jest wtedy ciepłą opowieścią, o niezmanierowanych ludziach, których szereg coraz ważniejszych funkcji sprawowanych przez Lecha Kaczyńskiego w ogóle nie zmienił.
Dowiadujemy się więc o fotograficznej pasji Marii Kaczyńskiej, jej liberalnym wychowaniu córki, a także o poczuciu humoru pierwszej damy.
Marta Kaczyńska

Umiała się śmiać. W trakcie bankietu na stwierdzenie jednego z dyplomatów: "Jak pani młodo wygląda" odpowiedziała: "Ależ ja jestem młoda".


Lech Kaczyński jawi się z kolei jako człowiek wielu talentów. Jednym z nich była zadziwiająca zdolność operowania liczbami.
Marta Kaczyńska

Bezbłędnie potrafił obliczyć jaki dzień tygodnia będzie na przykład za trzy lata, trzy miesiące i trzy dni.


Sporo fragmentów poświęconych jest też Jarosławowi Kaczyńskiemu. Dowiadujemy się, że poselską pensją wspierał Martę, że potrafi z kamienną miną wmawiać wnuczkom brata niestworzone historie, że w końcu ma dość lekki stosunek do doniesień o swoich kolejnych wybrankach.
Marta Kaczyńska

Czasem słyszę różne plotki i przekazuję je stryjowi, a on żartuje, na przykład mówiąc, że "jedna z pań rozbiła się pod domem w namiocie, a druga śpi na kanapie w salonie".


W takich momentach książka jest najlepsza. Trudno jednak, żeby w "Moich rodzicach" nie było Smoleńska. I tu zaczyna się polityka. Zwłaszcza, gdy Marta Kaczyńska zaczyna oceniać reakcję rządu i mediów na katastrofę.
Marta Kaczyńska

Ludzie Putina wciąż z Polski kpią. (...) Choć wydaje się, że rządowi to nie przeszkadza, bo przyzwyczaił się do uniżonej postawy. Tusk woli odbierać kolejne nagrody od Niemców niż dbać o polskie interesy.


Podobnych fragmentów jest oczywiście więcej ze znamiennym "jeśli to był zamach, to nie mógł być zorganizowany bez współpracy kogoś ze strony polskiej".
Kaczyńska deklaruje, że do polityki się na razie nie wybiera ("fundamentalnym planem jest dobre wychowanie córek"), jej ukazująca się na cztery dni przed wyborami książka na kampanię się jeszcze załapie.
Chciałoby się tu napisać, że "Moi rodzice" mogą zaważyć na wyniku wyborów, ale to zakładałoby, że w cztery dni książkę przeczyta kilkaset tysięcy ludzi, którzy dopiero pod wpływem lektury rzucą się głosować na PiS.
Jeśli z czymś książka Marty Kaczyńskiej będzie walczyć, nie będzie to Tusk, ale wynik sprzedaży wspomnień jego żony.