– Pytanie o udział Marty Kaczyńskiej w polityce to pytanie, czy byłaby ona w stanie pogodzić się z tą pogardą, jaka mimo tragicznych wydarzeń smoleńskich się na nią wylewa – mówi w "Bez autoryzacji" poseł PiS Krzysztof Szczerski. Dodaje, że częścią testamentu Lecha Kaczyńskiego jest dziś wezwanie do poparcia partii jego brata.
Marta Kaczyńska w wywiadzie dla "wSieci" przekonuje, że jej ojciec powiedziałby dziś Polakom, by "odłożyli różnice i stanęli razem przy Jarosławie". Ma prawo, by wypowiadać się w imieniu Lecha Kaczyńskiego?
Przede wszystkim apeluję o odrobinę szacunku dla pani Marty. Jak każdej osobie, która przeżyła taką olbrzymią stratę, taki szacunek jej się należy. Oczywiście ma prawo publicznie wspominać ojca i publicznie odnosić się do przesłania, jakie pozostawił Polsce. Jest pierwszą osobą, która właśnie w kontekście tego testamentu może się wypowiadać.
Pytanie, czy w tym testamencie jest wezwanie, by Polacy masowo poparli Jarosława Kaczyńskiego?
Tak, bo PiS to jedyna siła polityczna w Polsce, która chce podjąć dziedzictwo Lecha Kaczyńskiego. Jednym z elementów jego testamentu jest więc nakaz moralny, by wesprzeć siłę PiS. Program naszej partii to jedyny taki, który ma Polsce przywrócić godność, a przecież pojęcie godności jest kluczem do rozumienia testamentu zmarłego prezydenta.
Widziałby pan Martę Kaczyńską w PiS-ie?
To jest indywidualna decyzja. Pani Marta jest przede wszystkim bardzo głęboko dotknięta osobistą tragedią i powstaje pytanie, czy media uszanowałyby jej udział w polityce. Dzisiaj poziom pogardy, jaka się na nią wylewa, jest bardzo wysoki. wzrasta, a nie maleje. Marta Kaczyńska w polityce wymagałaby szczególnej troski od opinii publicznej. To byłoby zupełnie co innego niż dzisiaj, bo teraz wypowiada się jako córka, której obowiązkiem jest ochrona dziedzictwa i pamięci rodziców. To jest oczywiste, że w takiej roli występuje.
Wielkimi krokami zbliża się warszawskie referendum. Jest pan za debatą prof. Glińskiego i Hanny Gronkiewicz-Waltz?
Na debatę przyjdzie czas potem, a póki co najważniejsze jest, by przedstawiciele obozu władzy w Warszawie przestali paraliżować demokrację. Sytuacja, w której jedyną odpowiedzią na referendum jest apel, by mieszkańcy siedzieli w domu, jest niedopuszczalna.
Ostatnio wasz kandydat prof. Gliński sprawił chyba prezent rywalom zapowiadając, że uwolni stolicę od głośnych imprez…
Tak szczegółowo to ja warszawskiej debaty nie śledzę, ale uważam, że tak jak w każdym mieście potrzebna jest rozrywka, tak potrzebny jest też szacunek dla tych, którzy chcą w spokoju spędzać noce. Dobra władza jest w stanie tak to zorganizować, że jedno z drugim nie stoi w sprzeczności.