
Reklama.
Norwegia nie jest przygotowana na wstrząs. Taki, który zostanie wywołany wyczerpaniem się zapasów ropy naftowej. Jak informuje nas „Puls Biznesu”, kiedy to się stanie Norwegię dotknie kryzys. To dlatego, że Norwedzy się rozleniwili. Nie pracują tak ciężko jak ich odpowiednicy w innych krajach, natomiast ich zarobki są znacznie wyższe.
Produktywność Norwegów jest niższa niż w 2007 roku. Dodatkowo od początku nowego stulecia płaca tam rosła sześciokrotnie szybciej niż w Niemczech. Ponadto jak „Puls Biznesu” donosi wielu pracodawców skarży się na zbyt wysoki wskaźnik absencji chorobowych. Okazuje się, że w zagranicznych zakładach pewnych spółek pracownicy dwa razy rzadziej korzystają z chorobowego niż Norwedzy.
Oczywiście na razie ten kryzys nie uderzy w ten kraj. Jednak zapaliła się lampka ostrzegawcza. Eksperci uważają, że model gospodarczy tego kraju powinien się zmienić. Jeśli np. płace nie zaczną się zmniejszać, na co nie zgadzają się związki zawodowe, to Norwegia na dłuższą metę ucierpi. Choć związkowcy przekonują, że ich kraj nie musi być konkurencyjny, to ekonomiści uważają inaczej. Zwłaszcza, że przewiduje się spadek wydobycia ropy, na którym Norwegia może ucierpieć.
źródło: "Puls Biznesu"