Reklama.
Przez półtora roku dwie Filipinki pracowały po 15-16 godzin, siedem dni w tygodniu w warszawskiej rezydencji kuwejckiego attaché. Nie miały wolnego, jadły dwa małe posiłki i resztki z kolacji, jeśli takowe zostały. Jedna z nich uciekła, druga została odesłana na Filipiny. Ale Kuwejtczykowi nic się nie stanie, bo chroni go immunitet.