
Żadna praca nie hańbi, a już na pewno nie ta za miliony. Pomimo to, bogaci wysyłają swoje dzieci do pracy za grosze, choć tak naprawdę mogłyby one nie pracować do końca życia. Właśnie taki "los" spotkał syna Davida i Victorii Beckhamów - Brooklyna. Jak odkryli dziennikarze (na kilometr pachnie ustawką), chłopak co weekend dorabia w kawiarni. Pytanie tylko, po co? W końcu ich majątek wycenia się na 165 mln funtów, czyli ponad 600 mln złotych. Jednak nie o Beckhamach, a o szacunku do pieniądza, ten tekst będzie.
Jak donoszą brytyjskie media, Brooklyn Beckham zdecydował się na pracę w kawiarni tylko dzięki namowom rodziców. Ci bowiem chcieli, aby ich spadkobierca umiał nie tylko wydawać, ale i zarabiać pieniądze. Być może to ostatni moment, aby młody bogacz nauczył się, czym jest ciężka praca. Więc się uczy.
To przypomina mi reality show z Paris Hilton, kiedy poszła do sklepów mając ze sobą 100 $, a wydała 1500 $, bo nie znała wartości pieniądza. Można było ją zmusić do życia "prostego", ale ona i tak traktowała to jako przygodę i zabawę. Czy ona rzeczywiście nauczyła się szacunku do rzeczywistości, która nie jest jej codziennością?
Pieniądze nie wychowują
– Absolutnie popieram takie rozwiązania – mówi bloger naTemat Jerzy Mazgaj, właściciel sieci sklepów Alma. Jego córka także pracowała swego czasu w Londynie jako zwykła kelnerka w restauracji. – To, że ludzie mają miliony to jedno, a że wychowują normalnego człowieka, to zupełnie inna rzecz. Szacunek dla tych, którzy nie chcą wychować sfrustrowanego milionera – mówi Mazgaj.
Rozsądek czy kreacja?
Zdaniem prof. Andrzeja Blikle, dziecko nie musi uczyć się szacunku do pracy i pieniądza tylko poprzez najprostsze prace. Jeśli rodziców stać na utrzymywanie syna czy córki, mogą oni również zająć się wolontariatem. – Ważne jest to, czy dziecko rozwija się w aktywności, czy ma poczucie, że praca stanowi wartość, bo to jest najważniejsze. Bo tylko pracą można coś w życiu zbudować, a nie przez spekulacje, że ktoś coś nam da – mówi Blikle.
Czy zatem warto, aby młodzi, zamożni z domu ludzie próbowali sami stawać pierwsze zawodowe kroki? Z pewnością tak, bo nic tak nie uczy szacunku dla pracy, niż właśnie praca fizyczna. Jeśli jednak będzie to jedynie doświadczenie, któremu towarzyszy komfort stanu konta rodzica, możemy raczej mówić o przygodzie z prawdziwym życiem, niż kuźni charakteru.

