W czasach komunizmu Daniel Olbrychski stanął po stronie opozycji. Pojawił się jednak na pogrzebie generała Wojciecha Jaruzelskiego. Wybitny aktor krytykował zachowanie protestującego pod katedrą tłumu. Zdaniem Olbrychskiego, gdyby żył ks. Jerzy Popiełuszko, to koncelebrowałby mszę pogrzebową generała.
– Przed kościołem stali pseudochrześcijanie. Pluli na żonę, na córkę, krzyczeli na mnie – mówił o tłumie protestujących na pogrzebie gen. Jaruzelskiego Daniel Olbrychski. – Natomiast prawdziwy pokój to był w kościele. Tam piękne gesty. Trzech prezydentów przekazujących sobie znak pokoju – mówił, wspominając też o "niezwykłyn księdzu Bonieckim", który koncelebrował mszę za generała.
– Tak, jak robiliby to, gdyby nie śmierć, ksiądz Tischner, ksiądz Twardowski, czy nawet ksiądz Jurek Popiełuszko. Gdyby żył, też by tę mszę koncelebrował. Zapewniam Pana – podkreślał Daniel Olbrychski.
Aktor powołał się na znajomość z zamordowanym przez PRL-owską bezpiekę duchownym. Olbrychski powiedział, że ksiądz Jurek był tego rodzaju księdzem, który zapominał o przeszłości i przebaczał.
Olbrychski dodał, że po transformacji przyjaźnił się z generałem. – Znam się z jego córką Moniką od lat. Miałem też zaszczyt z nim się znać. W ostatnich latach nawet się z nim konsultowałem – dodał aktor opowiadając o kulisach swojej znajomości z ostatnim namiestnikiem Związku Radzieckiego w Polsce.
W TVN24 aktor poruszył także kwestię tego, dlaczego nie gra w rosyjskich teatrach. – To nie jest protest przeciwko samemu Putinowi, ale poparciu dla niego. Nie zgadzam się z jego polityką, ale 80 proc. społeczeństwa ją popiera. Ja nie chciałem grać przed publicznością, która w 80 proc. popiera taką politykę – stwierdził aktor.