Teresa Torańska napisała ostatnio w liście otwartym do Jarosława Kaczyńskiego, że z archiwum TVP może "wyciec" film pokazujący jak w 1994 roku prezes Porozumienia Centrum wybierał i autoryzował zdjęcie do książki Teresy Torańskiej. To ważne, bo Kaczyński twierdzi dziś, że wywiad do książki "My" był nieautoryzowany (a Adam Bielan twierdzi, że nie autoryzowany był wywiad do Newsweeka).
Film więc, jak przewidywała Teresa Torańska, właśnie wyciekł za sprawą dziennikarza Jana Ordyńskiego. I tak jak pisała Torańska zawiera on, cytuję: Rozczulające sceny, jak J.Kaczyński razem ze mną mozolnie wybiera zdjęcia do książki.
Tutaj jest ta scena:
Teresa Torańska uważa, że filmowy dowód autoryzacji zdjęcia do książki jest dowodem na to, że Jarosław Kaczyński autoryzował też wywiad. W liście do Kaczyńskiego reporterka napisała ostatnio: Pan tego wywiadu mi udzielił, dobrowolnie, bez przymusu i
chętnie Pan ze mną rozmawiał, choć brat Leszek żartował: „uważaj, ona cię przerobi”. Nie wiem, kiedy nasza rozmowa przestała się Panu podobać, stała się dla Pana „wariacją” tego, co powiedział prywatnie i uznał Pan, że należy się jej wyprzeć.
Czy to jest dowód na to, że Jarosław Kaczyński mija się z prawdą twierdząc, że wywiad z Teresą Torańską nie był autoryzowany? Czy też żaden dowód to nie może być, bo na filmie jest tylko autoryzacja zdjęcia, nie ma zaś autoryzacji tekstu? Torańska i Kaczyński odnoszą się do siebie jednak tak ciepło, że wydaje się, że wówczas żadnego konfliktu między nimi nie było.