Krótkie i rzadkie urlopy, praca w czasie choroby, dostępność pod telefon niemal cały czas, a do tego wieczny stres i duża odpowiedzialność. Brzmi przerażająco? Z badań wynika, że tak właśnie pracują polscy przedsiębiorcy. I bynajmniej nie mają z tego kokosów. – To nowy proletariat – uważa prezes Związku Pracodawców i Przedsiębiorców Cezary Kaźmierczak.
W Polsce prywatny biznes, dzięki latom PRL, jeszcze niedawno kojarzył się głównie z krętactwem, przestępcami, wyzyskiem i przede wszystkim bogactwem. Dzisiaj, gdy coraz więcej osób decyduje się na prowadzenie własnej działalności, obraz ten znacznie się zmienił. A jeśli przyjrzeć się faktom, to okaże się, że życie przedsiębiorcy dalekie jest od sielanki.
Wręcz przeciwnie – pod wieloma względami to właśnie właściciele firm stali się nowym proletariatem, mając w niektórych kwestiach gorzej niż pracownicy na etacie.
Pracują jak robotnicy
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez prof. Dominikę Maison na zlecenie ZPP i Pracodawców RP, przedsiębiorcy pracują tygodniowo aż o 8 godzin dłużej niż pracownicy etatowi. Powód tego jest dość oczywisty – właściciel firmy, szczególnie małej, nie może po prostu wyjść z biura i o wszystkim zapomnieć.
– Pracodawca zawsze chce „trzymać rękę na pulsie”, myśli jak zarobić i jak utrzymać się na rynku, a w przeciwieństwie do niektórych pracowników, nie posuwa się do wyłudzania fałszywego zwolnienia lekarskiego. Bo wie, że jest kowalem własnego losu – komentował wyniki badań na konferencji prasowej Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP.
Faktem jest, że biznesmeni nie korzystają zbyt licznie ze zwolnień lekarskich. Z badań prof. Maison wynika, że tylko 12 proc. z nich w ciągu ostatniego roku korzystało ze zwolnienia, podczas gdy odsetek ten dla pracowników etatowych wynosi 27 proc. - czyli ponad dwa razy więcej.
Wakacji prawie brak
Również w kwestii urlopów przedsiębiorcy zostają daleko w tyle w stosunku do etatowców. Wbrew wyobrażeniom wielu osób, właściciele firm wcale nie spędzają co najmniej dwóch tygodni na Bahamach. Z urlopów, według badań prof. Maison, w ciągu ostatniego roku skorzystało tylko 58 proc. przedsiębiorców. Dlaczego "tylko"? Wśród etatowych pracowników bowiem odsetek jeżdżących na wakacje wynosi 78 proc. To aż o 20 punktów procentowych więcej niż w przypadku biznesu.
Warto przypomnieć też, że według badań ZPP z marca 2014 roku ponad 30 proc. prywaciarzy nie miało w ogóle wakacji. A nawet jeśli już przedsiębiorcy wyjeżdżają, to na krótko - aż 18 proc. na mniej niż tydzień. Najczęstsze w tej grupie są urlopy trwające 1-2 tygodnie – korzysta z nich 33 proc. przedsiębiorców, ale wakacje dłuższe niż 14 dni to już luksus tylko dla 13 proc. badanych.
Najgorzej pod tym względem mają oczywiście najmniejsi. Z danych Idea Banku wynika, że w 2013 roku aż 1/3 mikroprzedsiębiorców nie była na wakacjach, a aż 43 proc. z nich jedzie gdzieś tylko na tydzień.
O czym jednak badania nie wspominają to fakt, że przedsiębiorca nawet na wakacjach zazwyczaj nie może nagle przestać myśleć o firmie i się nią nie zajmować. Dostępność pod telefonem to standard, tak samo codzienny kontakt z pracownikami, coraz częściej też właściciele firm korzystają na wakacjach z możliwości smartfonów i tabletów – chociażby odbierają maile. Nawet jeśli więc wyjeżdżają, to rzadko kiedy mogą naprawdę odciąć się od wszystkiego i w pełni odpocząć.
Do tego wieczny stres i duża odpowiedzialność
Tymczasem to właśnie przedsiębiorcy są jedną z grup zawodowych, które powinny odpoczywać – bo ich praca niesie za sobą bardzo dużą odpowiedzialność i tym samym dużo nerwów. – Stres powstaje głównie u osób, które zajmują stanowiska decyzyjne i niechętnie korzystają z urlopów wypoczynkowych. Często dopiero lekarz uświadamia im, że są przepracowane – mówił "Rzeczpospolitej" prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracowników Służby BHP Marek Noścusz.
Z wyliczeń dodatku do Forbes'a "Pierwszy Milion" wynika, że przedsiębiorcy zużywają dziennie tyle energii, co wyczynowi sportowcy. Nic dziwnego – każdy, kto prowadzi firmę, bierze na siebie odpowiedzialność nie tylko za jej losy jako podmiotu gospodarczego, ale też za ludzi, których zatrudnia. A jeśli coś się nie uda, przedsiębiorstwo dopadnie kryzys, problemy z kontrahentami lub cokolwiek innego – zazwyczaj, na koniec dnia, przedsiębiorca zostaje z tym wszystkim sam. O ile pracownik może po prostu wyjść z biura i iść do domu, to tak naprawdę właściciele biznesów ze swojej pracy nigdy nie wychodzą do końca.
– W korporacjach, w których obowiązują procedury i powiela się wypracowane mechanizmy, mamy silniejsze poczucie, że jest jakaś spirala prowadząca do sukcesu. Przedsiębiorcy skaczą raczej po trampolinie, z której w każdej chwili mogą spaść – podkreślał w rozmowie z "Pierwszym milionem" prof. Leszek Mellibruda, psycholog biznesu.
Czy to się opłaca?
Pytanie tylko – czy ta ciężka praca jest warta takiego zachodu? Z danych na ten temat wynika, że tak, przynajmniej pozornie. W badaniach Idea Banku aż 24 proc. badanych, i była to najliczniejsza grupa, stwierdziło, że własną działalność rozpoczęli w celu zwiększenia zarobków. I faktycznie: w 2012 roku realne (czyli z uwzględnieniem inflacji) zarobki przedsiębiorców urosły o 3,6 proc. w stosunku do tego, co było w 2011.
Jednocześnie jednak trzeba pamiętać, że to ogólna statystyka – i jeden przedsiębiorca w miesiąc zarobi 10 tysięcy złotych, a drugi będzie musiał dokładać. Niektórzy osiągną spektakularny sukces, inni poniosą bolesną porażkę, a przecież w Polsce – co nowością nie jest – o być lub nie być biznesu może zadecydować nie pracowitość, kompetencje i determinacja, tylko urzędnicy.
Przedsiębiorcy – nowy proletariat
Z tych powodów prezydent Pracodawców RP na konferencji prasowej apelował do władz, by spełniły swoje wieloletnie obietnice i wreszcie uprościły prowadzenie działalności gospodarczej, zamiast rzucać biznesowi kolejne kłody pod nogi. - Bo to biznes kreuje miejsca pracy – przypominał Andrzej Malinowski. Wszak w Polsce małe i średnie przedsiębiorstwa stanowią aż 99,8 proc. wszystkich firm oraz tworzą 67 proc. PKB i zatrudniają dziesiątki tysięcy osób.
– Wyniki tych badań potwierdzają, że przedsiębiorcy są najciężej pracującą grupą społeczną w Polsce. Nasilające się z różnych stron ataki na „wyzyskiwaczy”, którzy nic nie robią, tylko wyzyskują klasę robotniczą, nie mają żadnego oparcia w rzeczywistości – ocenił Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP, podczas konferencji na której zaprezentowano badania prof. Maison. Trudno nie przyznać mu racji.