Kongres Nowej Prawicy utrzymywał się głównie dzięki datkom wyborców
Kongres Nowej Prawicy utrzymywał się głównie dzięki datkom wyborców fot: Bartosz Bobkowski/Agencja Gazeta

Większe partie polityczne otrzymują dotacje z budżetu. Jednak jeśli znajdujesz się poza Sejmem, musisz liczyć na łaskawość wyborców. Tak też było z Kongresem Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego, który od chwili powstania w 2011 roku utrzymywało się za pomocą drobnych datków.

REKLAMA
Przed wyborami Kamil Sikora pisał o tym, jak finansowana jest partia Janusza Korwin-Mikkego. Dziennikarz naTemat.pl wspomniał o tym, że w odróżnieniu od innych ugrupowań, Kongres Nowej Prawicy może liczyć wyłącznie na datki od swoich wyborców. Do tej listy i tytułów przelewów dotarła „Rzeczpospolita”.
Przed wyborami w 2011 roku, rzecz jasna przegranymi, wyborcy potrafili przekazać naprawdę symboliczne kwoty. Najniższy datek na Kongres Nowej Prawicy wynosił 1 grosz. Ten pieniądz został podarowany aby „zlikwidować ZUS, sprywatyzować wszystko oprócz wojska i administracji, zlikwidować kodeks pracy” (tytuł przelewu).
Do tego dochodziły kwoty 64 złotych przekazanych „z sympatii do Korwina”, czy 50 złotych „ku wolności”. Ktoś inny przekazał 33,97 złotych, bo „socjocybernetycznym działem mur głupoty i krótkowzroczności kruszyć będziemy”.
Dziennikarze „Rzeczpospolitej” opisali także listę wydatków partii. Doszli do wniosku, że wśród dokumentów znajduje się wiele zaskakujących faktur. Zaczęli się zastanawiać po co Korwin-Mikkemu palety wierteł, pędzle i wałki malarskie, oraz zszywacze tapicerskie. Prawda jest jednak taka, że Kongres Nowej Prawicy własnymi siłami remontował siedzibę, którą otrzymał w przydziale od miasta. Takie wydatki znajdują więc uzasadnienie.

źródło: "Rzeczpospolita"