W związku z uroczystościami 70-lecia lądowania Alianckich sił w Normandii wielu światowych przywódców zjechało do Francji. Wśród nich jest Barack Obama, ale i Władimir Putin. Jednak wzajemna niechęć spowodowała, że prezydenci nie chcieli spotkać się przy jednym stole. Dlatego ich gospodarz – Francois Hollande – musiał zjeść dwie osobne kolacje.
Francuzi nigdy nie dbali o niczyje interesy poza swoimi. Doskonale pokazuje to polityka Francois Hollande'a, który w czasie gdy wszystkie państwa bojkotują Rosję spotyka się z Władimirem Putinem na kolacji w Paryżu. Do stołu był też zaproszony Barack Obama. Jednak prezydent USA nie przyjął tego zaproszenia. Zamiast tego, wcześniej się spotkał z prezydentem Francji w tej samej restauracji.
Obama, podczas pierwszej kolacji Hollande'a tego wieczoru, zwrócił uwagę, iż Francja ignoruje ustalenia międzynarodowe. Jak informuje TVN24, Hollande usłyszał, że Stany Zjednoczone będą chciały ukarać francuski bank BNP za naruszenie embarga handlowego z Sudanem i Iranem. Nalegał również, aby Francja nie sprzedawała Rosjanom okrętów typu Mistral, które są zdolne do transportowania helikopterów.
Jednak nie tylko Hollande spotkał się w czwartek z Putinem. Wcześniej prezydent Rosji widział się na lotnisku z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem. Aczkolwiek trzeba dodać, że Brytyjczyk nie chciał nawet podać ręki prezydentowi Rosji. Zamiast tego, oświadczył prezydentowi Rosji, że ma przestać ingerować w politykę wewnątrzukraińską i zacząć współpracę z Petrem Poroszenką.
Oczywiście inne wersje wydarzeń przedstawiła prokremlowska telewizja Russia Today. Tuba propagandowa Putina na Zachodzie powiedziała, że rozmowy były przyjazne, a przywódcy Rosji i Wielkiej Brytanii podali sobie ręce poza kamerami. Natomiast rozmowy tyczyły się wznowienia relacji brytyjsko-rosyjskich. Do tego dziennikarze "RT" przekonywali, że Zachód próbuje wmówić opinii publicznej iż Rosjanie biorą czynny udział w konflikcie na Ukrainie. "Co z dowodami, dlaczego ich nie ma?" - pytał broniący "prawdy" dziennikarz.