
Niedługo trwała w Sejmie pikieta przeciwników budowania wiatraków. Pod osłoną nocy protestujący zostali siłą usunięci z budynku. Nikt z polityków nie zainteresował ich postulatami, choć niedawno protestujący na tych samych korytarzach rodzicie niepełnosprawnych dzieci byli w centrum zainteresowania rządzących i opozycji. – Usuwanie siłą matek z dziećmi na oczach kamer wyglądałoby strasznie – wyjaśnia Arkadiusz Mularczyk z Solidarnej Polski, który był aktywny podczas poprzedniego protestu.
Straż marszałkowska siłą usunęła protestujących. – Zostaliśmy napadnięci przez służby sejmowe. W czarnych mundurach wpadło 40 ludzi, powykręcali nam ręce i wynieśli z budynku – relacjonuje przewodniczący protestujących Leszek Matusik. Lider ekologów zaznacza, że ma żal do wszystkich parlamentarzystów i rządzących, że „nie biorą udziału w tak ważnej kwestii dla Polski”.
Bojkot dla wybranych
Rodzicie niepełnosprawnych dzieci, którzy walczyli o wyższe świadczenia pielęgnacyjne, przebywali w Sejmie przez dwa tygodnie. Z protestującymi spotykali się posłowie, rozmawiał premier, a temat z zainteresowaniem śledziły media. Rodzice pokojowo opuścili gmach parlamentu.
Komunikat Kancelarii Sejmu
Działając na podstawie Regulaminu Sejmu i ustawy o Biurze Ochrony Rządu, wczoraj godzinę po zakończeniu obrad Sejmu Straż Marszałkowska wyprowadziła z budynku sejmowego osoby, które rozpoczęły strajk okupacyjny. Osoby te otrzymały przepustki sejmowe w związku z udziałem w posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. energii wiatrowej bezpiecznej dla ludzi i środowiska. Zespół zakończył obrady o godz. 14.53. Przed interwencją przedstawiciele Kancelarii Sejmu prosili strajkujących o opuszczenie gmachu i poinformowali o konsekwencjach prawnych dalszego okupowania publicznego budynku. Następnie osoby okupujące zostały zgodnie z procedurą trzykrotnie wezwane do opuszczenia gmachu i poinformowane, że zostaną wyprowadzone, jeśli nie wyjdą samodzielnie. Protestujący nie poddali się wezwaniom. Straż Marszałkowska wyprowadziła osoby protestujące z budynku. Komendant wydał strażnikom polecenie, by nie używali środków przymusu bezpośredniego. W czasie interwencji obecny był lekarz wraz z zespołem medycznym. Żadna z osób, które okupowały budynek Sejmu nie została poszkodowana. Po wyprowadzeniu, osoby okupujące Sejm zostały przekazane Policji. Pozostawione przez nie w Sejmie rzeczy zostały opisane, sfotografowane i zaprotokołowane, a następnie niezwłocznie im zwrócone. Nie zniszczono ani nie wykasowano żadnych materiałów. Szef Kancelarii Sejmu, na podstawie art. 304 § 2 Kodeksu postępowania karnego, złożył do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa opisanego w art. 193 Kodeksu karnego, polegającego na bezprawnym przebywaniu grupy osób w budynku będącym w zarządzie Kancelarii Sejmu po bezskutecznym wezwaniu ich do jego opuszczenia.
Podobnie całą sprawę i różne podejście rządzących do obu protestów, ocenia dr Piotr Broda-Wysocki, socjolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. – Są tematy bardziej i mniej nośne, a wrażliwość społeczna jest zróżnicowana. Przekonuje, że „dzieci bardziej poruszają sumienia, bo są z definicji niewinne”. – Im bardziej chore dzieci, tym większe emocje – dodaje socjolog. – Za recydywistami nikt by się nie ujął.
