Na warszawskich ulicach spotkać możecie food truck z napisem - Pyrowóz. Tak, tak - zjecie tu ziemniaki pod postacią każdą. Oto polski pogromca amerykańskich burgerów i niemieckich wurstów!
- Przyjechałem do Polski ze Stanów rok temu, a że nie było mnie tu ponad 8 lat, to początkowo zrobiłem sobie trochę wolnego, by poznać Warszawę na nowo - mówi Krzysztof Koc, właściciel Pyrowozu. - Następnie, razem z bratem Irkiem, który jeszcze do niedawna mieszkał w USA, zaczęliśmy myśleć o otwarciu lokalu. Rozważaliśmy między otwarciem knajpki z dobrym jedzeniem, a klubem.
Jak wspomina Krzysiek, na ziemię ściągnęła go jednak szybko dziewczyna, bo takich, co chcą otworzyć własny lokal jest wielu. Ba, oni już zawitali do miasta nad Wisłą, otwierając lokale z niemieckimi wurstami, burgerami, hot-dogami, a wcześniej - z sushi. Praktycznie - w kwestii miejskiej gastronomii powiedziano już wszystko.
- Przypomniałem sobie o pysznych frytkach w okienku niedaleko Politechniki, na które zabrał mnie kilka tygodni wcześniej znajomy. Straszne tłumy. Oni trafili w dziesiątkę. I znów w głowie pojawiło się mnóstwo pytań. Na przykład - jak trafić z dobrą lokalizacją tak, jak ci z Politechniki? Do tego fakt, że przecież kolejnych frytek belgijskich, czy burgerów nie otworzę. Wtedy pomyślałem o mobilnej wersji małej gastronomii! Przecież w Stanach dużo jest foodtruck’ów! Można je spotkać prawie na każdym rogu, prawie przy każdym biurowcu.
Pyra? W wozie?
- Będąc właśnie w Stanach, tęskniliśmy z bratem za tym, co polskie. Nawet za polskim ziemniakiem. I wtedy przyszedł ten pomysł - czemu nie wyspecjalizować się we wszystkim, co jest z ziemniaka? Pomysł ziemniaków Ania skomentowała słowami: Pyra? W wozie? I tak powstał Pyrowóz - mówi nam Krzysiek.
W menu mobilnego baru znajdziecie placki ziemniaczane, zarówno na słono jak i słodko, do tego bukiet dodatków, takich jak śmietana, świeże warzywa, łosoś czy sosy! Warzywa i łosoś biją rekordy. Ale nie tylko plackami człowiek żyje. Frytki po polsku - smakowa petarda, którą z sentymentem wspomina chyba każdy, są też ziemniaczane łódeczki czy po prostu pyry z dobrymi dodatkami!
- Gdzie można nas spotkać? 3 razy w tygodniu: wtorek, środa i piątek jesteśmy na Placu Budowy Nowego Teatru przy Madalińskiego 10/16, który jest nową inicjatywą i alternatywą życia miejskiego latem. Wszystkich zapraszamy do śledzenia profilu Pyrowóz na Facebook’u, gdzie umieszczamy wszystkie najbardziej aktualne informacje.
Jak głosi hasło Pyrowozu: ziemniak rządzi! Wśród ziemniaczanych smakołyków jest ten, który na mieście robi furorę - Pyrowiec. Są to dwa placki ziemniaczane, między które wkładane są warzywa t.j. świeża sałata, pomidor, ogórek, cebula i szczypiorek, a do tego dodawany jest np. łosoś lub wołowina. Pyrowiec podawany jest jak burger.
- Co jeszcze się cieszy dużą popularnością? Jak już wspomniałeś, mamy frytki z autorską przyprawą i sosami, Pyrunie, czyli puree ziemniaczane formowane w małe ciasteczka i smażone na głębokim tłuszczu, co daje im przepyszną i chrupiącą skórkę - mówi Krzysiek. I dodaje na koniec: - Każda impreza przynosi też nowe doświadczenia i opinie naszych smakoszy, więc już myślimy o kolejnych drobnych udoskonaleniach.