
"Jak wysiadał z auta, to nie widział córki?". "Mam dziecko i nie zdarzyło mi się o nim nigdy zapomnieć". "Dlaczego tak żałujecie tego ojca?" – oto niektóre z internetowych komentarzy po tragedii w Rybniku. Ojciec, który zapomniał o swoim dziecku i zostawił je w rozgrzanym samochodzie, jest obiektem werbalnego linczu. Wiele osób nie potrafi wyobrazić sobie, a tym bardziej zrozumieć, jak mógł zapomnieć o własnej córce. Otóż można, uświadommy to sobie. Tylko to może zapobiec kolejnej tragedii.
Gdy zadzwoniłem do psycholog Doroty Zawadzkiej z prośbą o komentarz, przyznała, że do tej pory nie może mówić o tej sprawie bez emocji. Jak mówi, ona również zadała sobie pytanie, "jak można zapomnieć o dziecku?". Dlatego właśnie z jednej strony rozumie ludzi, którzy zareagowali w podobny sposób. Z drugiej jednak strony stara się spojrzeć na sprawę szerzej.
To takie kanalie są przyczyna, że ludzie zapominają o najważniejszych sprawach, nawet rodzinnych. On po prostu wysiadł ze samochodu. Dziecko pewnie spało, a on już wysiadając z samochodu był myślami w robocie. Leciał do niej jak ogłupiały żeby spełnić wszystko, czego chce szef. Powiecie, że piszę głupoty, ale to prawda. Uwierzcie mi, bo sam siedzę w tym EDF-owskim szambie, ale nie mam gdzie uciec, bo pracy jak nie było, tak nie ma innej. CZYTAJ WIĘCEJ
Czy rzeczywiście tak było? To prawdopodobnie ustali policja. Jednak również inne osoby komentujące zdarzenie na firmowym parkingu potwierdzały, że w firmie ojca Oliwki nie działo się najlepiej.
Dorota Zawadzka nigdy w życiu nie zaryzykowałaby stwierdzenia, że sprawca tragedii jest złym ojcem. – Nie chcę go usprawiedliwiać, ale żyjemy w kołowrocie, który powoduje, że myślimy w określony sposób, według schematów, godzina po godzinie – słyszę od blogerki naTemat. Ta sytuacja jest wyjątkowo bulwersująca, bo zginęło dziecko. Gdyby przypomniał sobie po pół godziny i nic by się nie stało, ludzie by powiedzieli co najwyżej "stary, gdzie ty miałeś głowę".
Ludzie zapominają o swoich ślubach... Słyszałam historię, że mężczyzna poszedł po dziecko do przedszkola i odebrał nie swoje. Ludziom zdarza się zostawić dzieci w sklepowej bawialni i dopiero w domu zorientować się, że zapomnieli dziecka z supermarketu. Jeszcze inni zostawili dziecko w wózku sklepowym. Rodzice wzięli siatki do samochodu i pojechali, a dziecko zostało.
Moja rozmówczyni zwraca uwagę, że ojciec Oliwki nie ma dziś nic na swoje usprawiedliwienie, bo jakby nie patrzeć, tragedia do której doszło jest jego winą. – Ten człowiek będzie musiał z tym żyć. Ja sama bardzo to przeżyłam jako człowiek i jako matka. Ale jestem w stanie pojąć, że ktoś może zapomnieć o swoim dziecku. Facet zapomniał co miał zrobić, już myślami robił coś następnego – słyszę.
Czasem jednak zdarzy nam się wstać za późno, lub poranne procesy się wydłużają i wszystko burzy się – muszę odwieźć Franka w pierwszej kolejności, inaczej spóźni się na śniadanie, które ma do określonej godziny. A potem zamiast jechać – jak codziennie – do domu, muszę pojechać do żłobka Lili, by ją zawieźć.
I tak, zdarzyło mi się, że po prostu o tym zapomniałem. Siedziała z tyłu, cichutko, w foteliku umieszczonym tyłem. Ja mocno się zamyśliłem, pojechałem na pamięć i skręciłem do domu, zamiast pojechać dalej. Po prostu. Ocknąłem się po chwili i skręciłem w odpowiednią ulicę, ale sam fakt, że po prostu zapomniałem o tym, że z tyłu siedzi dziecko po prostu nastąpił. I tak, wiem z rozmów z innymi rodzicami, że JEST to możliwe. CZYTAJ WIĘCEJ
Wyciągnij wnioski, nie oceniaj
Ojca Oliwki nie można porównywać choćby do przypadku, z którym mieliśmy do czynienia zaledwie dzień później, w Gdyni. Tam rodzice świadomie zostawili dwoje dzieci w samochodzie na sklepowym parkingu i poszli na zakupy. Tym razem nie doszło do tragedii, bo przechodnie zareagowali w porę i wezwali policję. Ta zaś wybiła szybę w samochodzie i wydostała chłopców. W tym przypadku ojciec próbował tłumaczyć, że nie było go zaledwie przez kwadrans. Wstępne ustalenia policji świadczą jednak, że było inaczej.


