
Każdy moment jest dobry, aby ogrzać się w czyimś blasku. Tym razem udało się to Przemysławowi Wiplerowi, który strzelił sobie selfie z napotkanym na lotnisku z wybitnym kompozytorem i pianistą Leszkiem Możdżerem. Już po publikacji zdjęcia okazało się, że o oficjalnym poparciu nie może być mowy. – To nadinterpretacja posła Wiplera – prostuje Sylwia Kicka, menadżerka artysty.
REKLAMA
Przemysław Wipler relacjonuje na swoim profilu na Facebooku, że Leszek Możdżer podszedł do niego przy samolocie lecącym do Gdańska. Artysta miał stwierdzić, że trzyma kciuki za Kongres Nowej Prawicy. – Poprosił by serdecznie pozdrowić Janusz Korwin-Mikke! To musiało skończyć się selfie!:-) – chwali się Wipler.
Trzeba przyznać, że Możdżer zrobił niezły prezent politykowi, bo zdjęcie błyskawicznie rozchodzi się po Facebooku. Niektórzy komentatorzy sugerują, że kompozytor może nie zdawać sobie do końca sprawy z tego, że jego wizerunek będzie od teraz kojarzony z partią Janusza Korwin-Mikkego.
I tak się stało. Menadżerka artysty Sylwia Kicka w rozmowie z naTemat wyjaśnia, że cała sytuacja była nadinterpretacją posła Wiplera, a zdjęcie zaledwie jednym z setek, które każdego miesiąca robi sobie Leszek Możdżer. Fotografia zniknęła także z Facebooka parlamentarzysty.