
Coraz częściej słyszę, że młodzi Polacy z wielkich miast przestali sprzątać. Oczywiście nie oznacza to, że ich mieszkania zamieniły się w gruzowiska. Po prostu twierdzą, że wkraczają w kolejny etap swojego życia, w którym pojawia się sprzątaczka. Ich zdaniem, mogą sobie pozwolić na pomoc przy pracach domowych, bo są wykończeni pracą i wolą w tym czasie odpocząć. Ale czy zatrudnienie sprzątaczki na pewno oznacza awans społeczny?
Moja dobra znajoma zapytała ostatnio, co sądzę o pomyśle zatrudnienia sprzątaczki, która przychodziłaby do niej raz na trzy tygodnie. Z jednej strony nie ma w tym nic złego, bo skoro ją na to stać, dlaczego nie miałaby spędzać czasu w przyjemniejszy sposób? Sama tłumaczy tę decyzję faktem, że pracuje od ośmiu, do nawet dwunastu godzin dziennie. Czasem ma też zajęcia po pracy, z których wraca około 22.00 i idzie spać. Czasu na sprzątanie - niewiele, a chęci - zero.
Konieczność czy wygoda?
Pierwszą wizytę sprzątaczki w swoim domu ma też za sobą Natalia z Krakowa. Nie myła okien od Bożego Narodzenia i stwierdziła, że nie będzie tego robiła sama. – Moja mama zawsze miała kogoś do sprzątania domu i wychowywała mnie w przekonaniu, że jeśli czegoś nie lubię to nie muszę tego robić – wyjaśnia pracownica branży reklamowej.
To, że moja mama ma chłopaka od masażu, panią od sprzątania i fachowca od remontów, jest dla niej symbolem. To dla niej dowód, że jest selfmade woman. Udowadnia sobie, że dużo zarabia i że ją stać na cudzą pracę. Czuje się bardziej niezależna, a ta niezależność najczęściej kosztuje 8,50 zł za godzinę.
Natalia zarabia już blisko cztery tysiące, a mieszkanie utrzymuje wraz z mężem. Czuje, że to na tyle dużo, aby móc pozwolić sobie na takie prezenty, a przy okazji dać komuś zarobić. Za umycie trzech okien zapłaciła 100 złotych.
Natalia mówi wprost, że mogłaby sama posprzątać mieszkanie czy umyć okna. Przyznaje, że po prostu jej się nie chce i woli, aby zrobił to ktoś inny. Czy takie myślenie dodaje prestiżu? Moja rozmówczyni twierdzi, że tak. – Jeśli chodzi o szpan przed znajomymi, są tacy, przy których otwarcie przyznaje się, że ktoś mi pomaga i mam wrażenie, że to podnosi mój prestiż w ich oczach. Posiadanie sprzątaczki sprawia, że postrzegają mnie jako osobę bardziej nowoczesną, ceniącą komfort – słyszę od swojej rozmówczyni.

