
Owłosione pachy u kobiety są dziś czymś kompletnie niedopuszczalnym. Dlaczego więc mężczyźni nie mieliby ich golić? Przecież włosy pod pachami są tak samo niehigienicznym elementem urody, bez względu na płeć. Sprawdzam czy, czym i dlaczego warto je golić.
REKLAMA
Dziś postanowiłam nie robić podziału na płeć. To ma być artykuł i dla niej i dla niego. Bez dyskryminacji i napisów for her, czy pour homme. Nie zamierzam też nikogo pouczać. Po prostu zachęcić Was do dyskusji, a może trochę sprowokować.
Golić pachy czy nie golić? Oto jest pytanie! Ale oczywiście nie dotyczy ono płci pięknej, bo wiadomo, że współczesny mężczyzna (jak i sama kobieta) są już tak przyzwyczajeni do obowiązujących kanonów urody, że bujna kępa Potocka czy Saska pod pachą u niej, mogłaby wywołać, co najmniej obrzydzenie. Zresztą – w wysokiej temperaturze każde owłosienie, bez względu na lokalizację jest nieestetyczne, bo podatne na większą potliwość. Oraz namnażanie się bakterii, czyli nieprzyjemny zapach. Ale to tylko jeden z powodów.
Dlaczego właściwie tak bardzo nas brzydzą włosy pod kobiecymi pachami? Może dlatego, że kręcone, gęste, ciemne włosy wychodzące spod ramienia, kojarzą się z włosami łonowymi? A może z testosteronem? Natomiast gładkie ciało, jasna, delikatna skóra to najlepsze atrybuty kobiecości (wcale nie rozmiar 36 czy 34, tylko właśnie zadbana, piękna skóra!).
Oczywiście golenie pach ma też grono przeciwniczek, które twierdzą, że po coś te włosy tam zostały zlokalizowane i powinniśmy dać im przyzwolenie na to, żeby rosły. Ale naturaliści i naturalistki, którzy kochają krzaczaste pachy i łona, na szczęście są już dziś w mniejszości.
Zresztą depilacja nie jest wymysłem współczesnym. Kleopatra, Greczynki i Rzymianki (a także Rzymianie), o gładkość swych ciał dbali już wtedy, kiedy nasi przodkowie siedzieli na drzewach i ich futra miały się naprawdę dobrze…
Jak więc dbać o gładką, pozbawioną włosów skórę? Odpowiedzią na jej zapotrzebowanie jest oczywiście depilacja. Czym najczęściej usuwamy włosy? Jednorazowymi maszynkami (często podkradanymi naszym ukochanym, ale ćśśśś...). Są najszybszym i najtańszym sposobem na pozbycie się niechcianego owłosienia. Jednak niekiedy potrafią podrażnić i wysuszyć delikatną skórę. No i ta technika usuwania włosów ma krótki tremin przydatności. Wystarcza na dwa – trzy dni. I znowu trzeba sięgać po maszynkę.
Drugą opcją są kremy do depilacji. Kosmetyki te zawierają związki chemiczne, które osłabiają włos tak, że w ciągu 5-10 minut – odpada. I mają jedną wadę – większość cuchnie, jak trwała ondulacja (jeśli nie znacie tego zapachu, to polecam odwiedzić osiedlowy, oldskulowy salon fryzjerski). Ale włos odrasta po depilacji kremem, nieco później niż po goleniu maszynką. Po kilku dniach – do tygodnia.
Trzecią opcją są depilatory. Kto ma niski próg bólu – niech lepiej nie próbuje. Naprawdę dobrze radzą sobie z usuwaniem owłosienia spod pachy, ale to cholernie nieprzyjemne! Oprócz bólu, minusem jest fakt, że depilator czasem, choć jego producenci zapewniają, że tak nie jest – urywa włoski tuż przy skórze, przez co – mają tendencję do wrastania.
Czwartą opcją jest nieśmiertelna i najstarsza metoda: depilacja woskiem lub pastą cukrową. Ból jest też z gatunku nie najmniejszych, ale za jednym pociągnięciem kosmetyczka wyrywa większość włosków (zabieg trwa w sumie 7 - 10 minut). Minusem jest to, że po dwóch tygodniach włoski pod pachami odrastają – a na nogach i bikini – dopiero po czterech. No i ciężko z takimi odrastającymi wytrzymać (tylko osoby z silną wolą nie sięgną w między czasie po maszynkę).
Opcja numer pięć – laser. Ból – nie chcę się wyrazić. Chociaż podobno u kobiety zależy od dnia cyklu. Nie wiem na który dzień trafiłam, ale było kiepsko! W każdym razie trzeba zrobić zabieg w serii 4-6 razy. I jeśli włosy są bardzo ciemne – efekty będą rewelacyjne, a skóra gładka, jasna i bez "czarnych łebków".
A co z facetami? Mężczyzna powinien być trochę owłosiony, chociażby po to, żeby różnić się od kobiety. Zbyt wymuskany wcale nie jest apetyczny! I kiedy przeprowadziłam małe śledztwo wśród najbliższych mi facetów (mąż + kilku przyjaciół), złotym środkiem okazało się przycinanie włosów pod pachami trymerem. Nie boli, nie swędzi kiedy odrastają, nie jest "babskim" zabiegiem, tylko pomostem pomiędzy tym co "męskie", a higieną. Zalety: mniej włosów, to mniej potu, mniej potu, oznacza mniej nieprzyjemnego zapachu, więc dłużej możecie czuć się świeżo.
Wszystkim kobietom, bez wyjątku polecam golić pachy - to naprawdę kilka minut uwagi, a mężczyznom - przycinać włosy, jeśli są gęste, długie i kręcone. Ale oczywiście wszystko jest kwestią wyboru i nie należy popadać w przesadę. Macie co prawda do ogarnięcia na co dzień zarost – o którym przeczytacie już w nadchodzącym tygodniu - ale doceńcie fakt, że nie musicie depilować nóg i bikini (choć znam kilka przypadków - mężczyzn, dla których właśnie depilacja okolic intymnych, zwana boyzylian, jest podstawą higieny).
A co Wy na ten temat sądzicie?
