Ojciec trzylatki, która zmarła w Rybniku usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci.
Ojciec trzylatki, która zmarła w Rybniku usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Fot. Łukasz Głowala / Agencja Gazeta

Piekło, jakie musi przeżywać mężczyzna z Rybnika, którego trzyletnia córka zmarła po tym, gdy on pozostawił ją na osiem godzin w rozgrzanym aucie, przybiera nowe oblicze. Jak można było się spodziewać, właśnie prokurator postawił mu oficjalnie zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi mu nawet pięć lat pozbawienia wolności.

REKLAMA
O zarzutach dla mieszkańca Rybnika poinformowała w piątek Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Tamtejsi śledczy przekazali także informację, iż nastąpiła znaczna poprawa stanu zdrowia ojca tragicznie zmarłej trzylatki. Dzięki leczeniu efektów przeżytego stresu na oddziale psychiatrycznym już w piątek możliwe było pierwsze przesłuchanie 40-latka.
- Przesłuchanie to odbyło się za zgodą lekarzy na terenie szpitala psychiatrycznego w Rybniku. Mężczyźnie przedstawiono zarzut popełnienia przestępstwa z art. 155 Kodeks karnego - cytuje rzecznika gliwickiej prokuratury Michała Szułczyńskiego TVN24.
Informacje przekazane przez śledczych na temat treści wyjaśnień rybniczanina pokrywają się z dobrze już znaną chyba wszystkim w Polsce tragicznie kuriozalną historią, którą przedstawił on jeszcze ratownikom i funkcjonariuszom przybyłym na miejsce tragedii. Wynika z niej, że mężczyzna po prostu śpieszył się do pracy tak bardzo, iż zapomniał odwieźć dziewczynkę do przedszkola, a następnie w ogóle wypadło mu z głowy, że została ona na tylnym siedzeniu auta.
Postawiony mu zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci sprawia, że za ten błąd może on zapłacić nie tylko nadszarpnięciem zdrowia psychicznego, ale i pobytem za kratami. Grozi mu od trzech miesięcy do aż pięciu lat pozbawienia wolności.

Źródło: TVN24.pl