– Sławomir Nowak jest moim kolegą, chociaż myślę że on teraz potrzebuje przede wszystkim zająć się swoją rodziną. Ma dwójkę dzieci, które na pewno bardzo to przeżywają – mówi w rozmowie z naTemat sekretarz pomorskich struktur PO Agnieszka Pomaska. To właśnie Sławomir Nowak wprowadził Pomaskę do wielkiej polityki. Jak zapewnia, nie ma zamiaru znęcać się nad swoim byłym partyjnym kolegą, ale zaznacza jednocześnie, że ich polityczne relacje "ustały".
Jak się pani czuje z tym, co wydarzyło się w partii?
Agnieszka Pomaska: Sytuacja jest trudna, ale myślę że w takich trudnych, kryzysowych sytuacjach, a bez wątpienia mamy kryzysową sytuację, nie należy panikować tylko spokojnie poznać wszystkie fakty i dopiero wtedy będziemy mogli racjonalnie to wszystko ocenić. Przede wszystkim nie warto ulegać emocjom. Wielu osobom te emocje zbytnio się udzieliły. Czekam na wyjaśnienie tej sprawy. Ważne, by udało się ustalić kto i co stało za nielegalnym nagrywaniem polityków. Natomiast wszystkie wątki, które w tych rozmowach pojawiają się, oczywiście też powinny zostać wyjaśnione. Przede wszystkim trzeba zachować spokój i cieszę się, że premier podchodzi do tego w bardzo racjonalny sposób. Chociaż na pewno ma dużo powodów do zmartwień.
Czuje się pani osobiście zawiedzione tymi taśmami?
Przyznam się szczerze, że nie odsłuchiwałam tych rozmów. Nie czułam takiej potrzeby, znam relacje mediów. Ta sytuacja nie jest dla nikogo komfortowa, ale na to składa się wiele czynników.
Myślałam, że najgorsze już za nim, ale na pewno trudno coś takiego przewidzieć i bez wątpienia jest to trudne pożegnanie z Platformą Obywatelską. Myślę że dla niego osobiście jest to niezwykle trudna sytuacja.
Czy Nowak był dla pani politycznym "ojcem chrzestnym"?
"Ojciec chrzestny" źle się kojarzy, natomiast na pewno jest to osoba, która wspierała mnie, zwłaszcza na początku, choć później również. Sławomir Nowak był osobą która zachęciła mnie do wejścia do aktywnej polityki. Mam nadzieję, że odnajdzie się w nowej rzeczywistości.
A jak pani widzi jego przyszłość?
Myślę że jest zbyt wcześnie, aby o tym mówić. Nie czułabym się też komfortowo aby się za niego wypowiadać.
A jak ocenia pani całokształt działań? Czy jego postać przysłużyła się krajowi?
Wbrew sceptykom na początku, po tych dwóch latach był dobrze oceniany jako sprawny minister transportu. Dobrze był oceniany również w regionie, gdzie był bardzo aktywny i wspierał wiele inwestycje, które będą nam służyły. Patrząc na to co zrobił, to bilans jest zdecydowanie pozytywny.
Co zatem kryje się w polityce, że takie rzeczy się zdarzają? Niezależnie od ekipy Polacy otrzymują kolejne afery.
To ma dwie strony. Pierwsza to nagrana rozmowa Sławomira Nowaka, która pewnie wiele osób zawiodła. Ale jest też wątek tego, że została nagrana nielegalnie, co jest naganne. Natomiast rzeczywiście każda ekipa przechodziła przez różnego rodzaju kryzysy, ale miarą skuteczności działania rządu jako całości jest przede wszystkim reakcja na ten kryzys. Ja, podobnie jak zwolennicy rządu, ale i sceptycy czy członkowie platformy, patrzę teraz na to jak prezes rady ministrów reaguje na ten kryzys.
Ta reakcja premiera jest taka, jak być powinna. Tak powinno się reagować na kryzys. Warto zwrócić uwagę, że premier przy niczym się nie upiera, stara się poznać fakty. Z jednej strony oczekuje, że zostaną znalezione osoby nielegalnie podsłuchujące, z drugiej broni wolności słowa. Podkreśla, że trzeba szanować prawo niezależnie od tego, kogo ono dotyczy. Ja tak rozumiem przekaz premiera z konferencji prasowych. Zwracam też uwagę na jego gotowość do otwartej rozmowy z dziennikarzami. Tego właśnie oczekuję od premiera jako członek Platformy. Uważam, że nie zawodzi.
Wracając do Sławomira Nowaka, wiele osób dobrze oceniło jego oświadczenie odnośnie wycofania się z życia publicznego. Pani również? Wziął taśmy "na klatę"?
Tak, wiele osób oceniło pozytywnie jego sposób rozstania z polityką. Nie chowa głowy w piasek, nie uważa, że nic się nie stało. Myślę, że pokazał jakim jest człowiekiem.
A jak to jest w polityce, czy pani musi teraz odciąć się od Sławomira Nowaka, czy jednak kolegów się nie zostawia i będzie pani go wspierała?
Nie mam poczucia, żeby ta sytuacja była dla mnie trudna zawodowo. Nie mam w zwyczaju panikować, załamywać się, tylko idę do przodu. Natomiast Sławomir Nowak jest moim kolegą, chociaż myślę że on teraz potrzebuje przede wszystkim zająć się swoją rodziną. Ma dwójkę dzieci, które na pewno bardzo to przeżywają. Pod tym względem jest w trudnej sytuacji, a w takich chwilach rodzina i dzieci są najważniejsze. On musi je teraz chronić przed różnego rodzaju zagrożeniami.
Czyli nie będzie się pani odcinała od Sławomira Nowaka? Pewnie byłoby to dla pani wygodniejsze.
Sławomir Nowak nie będzie już aktywny w wyborach samorządowych czy parlamentarnych w przyszłym roku. Natomiast nie widzę powodu, aby się dodatkowo nad kimkolwiek w tej sprawie znęcać i na pewno nie będę tego robiła.
Czy postrzega pani Sławomira Nowaka jako osobę, która straciła swoją szansę? Jego kariera układała się bardzo dobrze i legła w gruzach z dnia na dzień.
Ktoś napisał w jednym z komentarzy, że polityka zjadła właśnie jedno z najzdolniejszych swoich dzieci. To jest chyba dobre określenie. Polityka była żywiołem Sławomira Nowaka, ale wierzę, że odnajdzie się w życiu poza nią.
Czy jest pani szkoda Sławomira Nowaka? Czy po prostu musi ponieść konsekwencje swoich działań?
Nie wiem, czy Nowak jest osobą która chciałaby, żeby się nad nim użalać. Oczywiście że musi ponieść konsekwencje i ja zdaję sobie z tego sprawę. Nie przewidywał takiego przykrego rozstania z polityką. Ale myślę, że on nie oczekuje od nikogo współczucia. Ja życzę mu przede wszystkim tego, żeby był twardy, poukładał sobie to wszystko i odnalazł się w nowej rzeczywistości.