
Koniec pewnego etapu, pewnego fragmentu życia, poważnego fragmentu. Mam 40 lat, ale może to właśnie jest dobry moment, żeby rozpocząć wszystko na nowo.
Nowak mówi, że przy takiej ruinie jego wizerunki nie może dłużej funkcjonować w polityce. Nie bez znaczenia było dla niego również to, że jego żona nie była entuzjastką jego politycznej działalności i chciała, by częściej bywał w domu. Były minister transportu twierdzi, że o istnieniu "taśm Platformy" dowiedział się w zeszły piątek, a kilka godzin później zadzwonił do żony. Ta zaś bardzo ciężko zniosła to, czego się dowiedziała.
Cały zeszły rok byliśmy przesłuchiwani, sprawdzani, ja dostaję zarzuty, akt oskarżenia etc. I nagle kolejna ponadstandardowa kontrola. Można mieć obawy, czy to rzeczywiście nie jest jakiś plan zniszczenia nas. Może i histeria, paranoja, ale zaszczuty człowiek ma różne myśli. Rozmawialiśmy z żoną także o tym...
Sam Nowak bagatelizuje jednak to, co zostało zarejestrowane na taśmach. – Ta rozmowa nie zmieniła biegu wydarzeń – mówi. Twierdzi, że wbrew temu, jakie wnioski można wyciągnąć po wysłuchaniu nagrań, nie występował o żadną protekcję. A czy ludzie w to uwierzą? Rozmówca Lisa stwierdza, że mu to "wisi".
Nie, nie mam poczucia, że zawiodłem. Mam wewnętrzne przekonanie, że wiele dobrego zrobiłem dla Polski jako polityk. Na pewno nie zrobiłem nic złego z jakąś własną intencją, co kazałoby mi powiedzieć: „Przepraszam, zawiodłem was”. Nie, nie przepraszam i nic złego nie zrobiłem. Wierzę, że kiedyś to się jakoś wszystko wyjaśni i odzyskam reputację...
Na koniec, a to słowo wielokrotnie pojawia się w rozmowie ze Sławomirem Nowakiem, rozmówca Tomasza Lisa zapewnia, że dalej będzie głosował na Platformę. Sam jednak nie widzi się już w strukturach partii. – Teraz czas odejść. Do zobaczenia już w innej roli – mówi.