Jacek Rostowski składa wniosek do prokuratury. O rozmowach z Sikorskim mówi, że są "nielegalne" i "przestępcze".
Jacek Rostowski składa wniosek do prokuratury. O rozmowach z Sikorskim mówi, że są "nielegalne" i "przestępcze". Fot. Stefan Romanik / Agencja Gazeta

W poranku radia TOK FM Jacek Rostowski, jeden z głównych bohaterów taśm w aferze podsłuchowej PO, mówi, że złoży zawiadomienie do prokuratury o upublicznieniu jego rozmów z szefem MSZ. – Prokuratura musi zająć się tym przestępczym nagraniem – powiedział były minister finansów. Dodał również, że nie ma żalu do Marka Belki, a rozmowa z Radosławem Sikorskim była prywatna.

REKLAMA
W rozmowie z Janiną Parandowską były szef resortu finansów zapowiedział, że nie chce szeroko komentować całej sprawy nagrań w aferze taśmowej tygodnika "Wprost". Nazwał je "nielegalnymi" i "przestępczymi" oraz zapowiedział, że złoży w związku z tym zawiadomienie do prokuratury.
Rostowski tłumaczył także, że "w nagraniach nie widać ironii oraz również tego, jak pokazuje się palcami, że mówi coś się w cudzysłowie". Polityk powiedział, że nie będzie komentował fragmentu rozmowy Marka Belki i Bartłomieja Sienkiewicza, w której rozmawiali o "dealu" mającym na celu wymuszenie dymisji Rostowskiego.
Podkreślił jedynie, że odejście ze stanowiska było jego osobistą decyzją. – Poinformowałem o mojej decyzji premiera mniej więcej w czasie, kiedy odbyła się rozmowa prezesa NBP i ministra Sienkiewicza – zaznaczył Rostowski. I dodał, że nie ma żalu do Marki Belki.
Były minister finansów tłumaczył również dlaczego "deal" z ustawą o NBP, o którym rozmawiał Belka z Sienkiewiczem, był niemożliwy do zrealizowania. – Nawet po zmianie ustawy ten hipotetyczny deal był niemożliwy. Takie działanie ze strony banku centralnego byłoby sprzeczne z konstytucją i traktatami unijnymi – wyjaśnił Rostowski.