Nowa klasyka gatunku. Zamiast skarpet i sandałów, rajstopy i japonki
Nowa klasyka gatunku. Zamiast skarpet i sandałów, rajstopy i japonki

Japonki przez małe "j", czyli gumowe klapki z przedziałkiem pomiędzy palcami stóp, to obuwie sportowe. Ale ich widok podobnie, jak skarpeta i sandał dość wyraźnie wpisał się w krajobraz miejski. Japonki klapią na ulicach Warszawy, Torunia czy Poznania. Zdobią, a raczej obnażają stopy kobiet, mężczyzn i dzieci. Ale czy nie obnażają też czegoś jeszcze - braku dobrego smaku?

REKLAMA
Do japonek, zwanych flip-flopami czy havaianasami (od tych najsłynniejszych brazylijskich) naprawdę nic nie mam, poza tym, że darzę je ogromną sympatią. Moje Havaianasy noszę przez cały rok na basen, do sauny, szkoły jogi oraz w domu. A latem - nad morzem lub jeziorem. Nie ma dla mnie wygodniejszych butów sportowych, czy kapci.
No właśnie! Kapci. Japonki nie nadają się do chodzenia po mieście, bo w takim obuwiu nie dość, że widać całe stopy – łącznie z podeszwami, piętami i wszystkimi palcami – to jeszcze są gumowe, a ich przeznaczenie: sportowo-weekendowe.
Nie znam pracodawcy, który tolerowałby japonki w biurze (podobnie jak męskich bermudów w hawajskie kwiaty czy deski surfingowe lub damskich koszulek z odkrytymi do pośladków - plecami). Gdyby można było do pracy nosić wszystko, większość z nas przychodziłaby albo w wygodnych pidżamach, albo dresach, albo latem - w bikini. Na szczęście są pewne granice dobrego smaku, których się nie powinno przekraczać. I nie ma co ściemniać, większość z nas zna je doskonale. Bo skoro nie występujemy latem za biurkiem czy za ladą w kostiumie kąpielowym, tak samo dbamy o to, co nosimy na stopach. Gumowy but ze "stringiem" do codziennej miejskiej stylizacji, to przekroczenie tej granicy i brak szacunku dla innych osób, które muszą nasze stopy oglądać z całym dorobkiem inwentarza [patrz: wyżej].
logo
Taki widok odbiera apetyt. Widząc brudne stopy i brud za paznokciami, błyskawicznie wyrabiamy sobie zdanie o człowieku Fot. Quinn Dombrowski / http://bit.ly/1mjoGj5 / CC - BY - SA / http://bit.ly/1dsePQq
Oprócz dress-code'u, powodów za tym, aby nie nosić modnych japonek, jest cała masa. Zacznijmy od podstawowego - japonki obnażają wszelkie detale na naszych stopach: brud (przez cały dzień przykleja się do nich kurz, piach lub ziemia), zaniedbane paznokcie, pięty nie dotknięte pumeksem od czasów Potopu Szwedzkiego (o pedikiurze polecam przeczytać tutaj), kurzajki, modzele, haluksy, owłosione, jak u Hobbita palce... I te szczegóły są podstawą, żeby japonki w mieście nosić JEDYNIE na plażę, np. we Wrocławiu, Płocku, czy w Toruniu, czy też na basen.
Kolejny problem polega nie tylko na samych japonkach, ale i jakichkolwiek klapkach sportowych. To but, który jest totalnie nieelegancki i choćby wysadzany kryształami Swarovskiego, czy też pozłacany - zawsze takim pozostanie, bo jest SPORTOWY. I właśnie za to go kochamy! Za to, że jest wygodny i bezpretensjonalny.
logo
Najgłupszy pomysł na świecie - prowadzenie samochodu w japonkach. Kto raz spróbował - ten pożałował Fot. Osseous / http://bit.ly/1l7gMnV / CC - BY / http://bit.ly/1mhaR6e
Następna rzecz dotyczy jeszcze praktycznego aspektu noszenia japonek. Nie są one zdecydowanie butem terenowym. Na przykład prowadzenie w nim samochodu grozi co najmniej stłuczką. A wchodzenie w nich po schodach czy pod górę w miastach typu: Lizbona czy Paryż (Montmartre), grozi albo skręceniem kostki, albo wyrwaniem jednego z pasków podtrzymujących palce, albo chociażby najbardziej popularnym - pobrudzeniem pięty i podeszwy stopy (bo kiedy ześlizgnie się z klapka, zgarnie cały brud z ulicy). Japonki w górach, to mniej więcej tak samo dobry pomysł, jak szpilki na Akropolu (sama widziałam kilka dzielnych kobiet wspinających się nań w takim właśnie bucie). Wczoraj na przykład mogliśmy podziwiać zdjęcie Roberta Lewandowskiego z żoną znad Grand Canyonu, w japonkach...
I ostatnia kwestia - zestaw na chłodniejsze dni (jak dziś): japonki plus skarpety lub rajstopy. Jeśli chcesz, żeby było ci cieplej, błagam - załóż trampki, albo mokasyny! Niektórzy tak pokochali mariaż skarpety z japonką, że zaprojektowali nawet specjalne skarpety z przedziałkiem za dużym palcem! Niezależnie od koloru, marki czy włókna, z którego skarpeta jest uszyta, wbita w sportowe klapki wygląda groteskowo (stopa przypomina kształtem żółwia). Taki miks sprawdza się jedynie u gejsz w Kioto, ale one nie noszą gumowych japonek, tylko tradycyjne buty na koturnach.
logo
Japonki zostaw na okazje inne niż praca w biurze czy w barze i nie spaceruj w nich po mieście. Naprawdę oferta sklepów obuwniczych jest dziś bogata Fot. Jorge in Brazil / http://bit.ly/1mhaR6e / CC - BY / http://bit.ly/1mhaR6e
Dlatego, jeśli jeszcze wróci lato, a mamy nadzieję, że stanie się to za chwilę, oszczędźcie nam widoków w pracy i na ulicach. Niech każdy swoje stopy prezentuje dumnie na własnej podłodze. Na parkiecie czy wykładzinie w biurze, albo na posadzce w kanapkarni przy rynku, wyglądają dość niesmacznie.