Afera podsłuchowa przestała właśnie być oficjalnie "spiskiem kelnerów". Podczas wystąpienia w Sejmie Donald Tusk zasugerował spisek spoza granic naszego kraju. Oczywiście wschodnich.
Donald Tusk zwracając się do Sejmu o wotum zaufania podjął próbę przejęcia inicjatywy w kryzysie wywołanym aferą podsłuchową. Wskazał przy tym przywódców spisku mającego obalić jego rząd. I nie są nim żadni kelnerzy.
– Chcę mieć pewność, że będziemy realizowali polskie scenariusze – zaczął premier dodając: – Nie wiem, jakim alfabetem jest pisany ten scenariusz.
Szybko okazało się, że skrypt najprawdopodobniej pisany jest cyrylicą.
– Aktorzy tego przedstawienia to osoby, które działały w dziedzinie połączeń gazowych między Polską a Rosją. W tym tle jest handel węglem zza wschodniej granicy na wielką skalę – mówił Tusk dodając, że "państwo polskie" zajmowało się przed wybuchem afery interesami handlarzy.
To o tyle ciekawe, że do tej pory mowa była o interesach węglowych. Tematyka gazowa to zupełnie nowy wątek. A wiadomo przecież, skąd Europa i Polska kupuje gaz.
– W tle jest także sytuacja na Ukrainie i w Europie – podkreślał premier i pytał: – Czy dzisiaj w polskim Sejmie będziemy zabierać głos zgodnie ze scenariuszem który nie powstał tu w polskim Sejmie ani w żadnej polskiej instytucji życia publicznego?