Grochola w Wietnamie, Janusz L.Wiśniewski w Rosji, a Sapkowski na Tajwanie. Polskie książki trafiają do coraz szerszego grona odbiorców i podbijają egzotyczne rynki. Dziś na świecie nie czyta się tylko Miłosza i Kapuścińskiego, ale również Masłowską, Kuczoka i Krajewskiego. Zobacz, gdzie polska literatura ma wzięcie.
W Londynie ruszyło „The London Book Fair”, największe po frankfurckich targi wydawnicze. Przez cztery dni przez Londyn przewinie się ponad 1,5 tysiąca wystawców z 57 krajów. Nie zabraknie też polskiego stoiska, na którym będzie prezentowana najciekawsza literatura z naszego kraju. Londyńskie targi to dobra okazja, żeby przyjrzeć się polskiej literaturze na świecie i zastanowić się, jak sobie radzi. Patrząc na listę najpopularniejszych autorów, czyli Stanisława Lema, Witolda Gombrowicza i Ryszarda Kapuścińskiego, można mieć wrażenie, że najlepsze czasy dla naszej literatury dawno już za nami. Oczywiście w spisie najchętniej tłumaczonych artystów można znaleźć i Stasiuka, i Tokarczuk, ale zdecydowanie prym wiodą pisarze poprzedniego pokolenia. Czy jest więc miejsce dla polskiej współczesnej literatury na świecie?
Najczęściej tłumaczeni autorzy
1. Stanisław Lem
2. Witold Gombrowicz
3. Ryszard Kapuściński
4. Czesław Miłosz
5. Sławomir Mrożek
– Oczywiście światowy boom na polską książkę przypadł na lata 80, wraz z narodzinami „Solidarności – mówi Agnieszka Rasińska-Bóbr z Instytutu Książki. – Nie jest to dziwne, bo zawsze wielkie wydarzenia polityczne wzmacniają zainteresowanie kulturą danego kraju. Warto jednak pamiętać, że równie ważnym momentem wydawniczym był 2000 rok, kiedy byliśmy gościem honorowym na targach we Frankfurcie. Wtedy wypłynęła nasza młodsza literatura, która nadal funkcjonuje za granicą. Dziś zainteresowanie wydawców jest mniejsze, ale wciąż widoczne, choć wpływ kryzysu na rynek wydawniczy jest wyraźnie odczuwalny”. Nie znaczy to jednak, że polskie książki się nie sprzedają. Jak donosi Ewa Wojciechowska z Instytutu Książki, ostatni czas jest wyjątkowo owocny. Dobrym przykładem jest otwarcie azjatyckich rynków na naszą literaturę. Chińczycy zakochali się w naszych ilustrowanych książkach dla dzieci, które podbijają tamtejsze rynki. Wydarzeniem było też tłumaczenie Grocholi na wietnamski czy Mickiewicza na koreański. Oczywiście, nie można zapominać, że są to bardzo egzotyczne rynki, w których nawet śladowy udział ma znaczenie. Polska literatura celuje przede wszystkim w Europę i Stany Zjednoczone. Głównie jesteśmy tłumaczeni na języki naszych sąsiadów. Najbardziej liczącym się jest oczywiście rynek niemiecki, na którym skoncentrowane są oczy całego świata.
Polska książka dla dzieci nagrodzona w Bolonii
Autorzy przetłumaczeni na największą ilość języków obcych
1. Tadeusz Różewicz- 49
2. Czesław Miłosz- 44
3. Wisława Szymborska - 42
4. Stanisław Lem- 41
5. Zbigniew Herbert - 38
– Jeśli uda się polskiemu autorowi przebić przez niemiecki rynek, to ma dużą szansę pójśc dalej – mówi Wojciechowska. Oczywiście każdy kraj ma swoją specyfikę. Rosjanie kochają kryminały i Joannę Chmielewką, Włosi uwielbiają Szymborską, a w Hiszpanii swego czasu furorę robił Sapkowski. Co ciekawe, w Stanach świetnie sprzedaje się literatura faktu, która zupełnie nie idzie we Francji. Ciekawa jest też specyfika węgierskiego rynku, który lubi naszą młodą literaturę. To tam miała swój światowy debiut Masłowska i Łoziński. Europejskie gusta to wielka niewiadoma. Wydawcy w dużej mierze kierują się nagrodami, którzy otrzymali pisarze. Nobel to murowany kandydat do tłumaczeń, ale Nike też się liczy. Prawie wszyscy jej laureaci byli tłumaczeni, najgorzej radził sobie Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, głównie dlatego, że jest poetą, a nasza poezja cieszy się słabym zainteresowaniem za granicą.
Na jakie języki obce najczęściej tłumaczone są polskie książki
1. Rosyjski
2. Niemiecki
3. Francuski
4. Angielski
5. Czeski
– Zdecydowanie najczęściej przekładana jest literatura piękna, szczególnie klasyka, tak jak „Lalka”, która właśnie została wydana w Holandii – tłumaczy Rasińska-Bóbr. – O dziwo, z niewiadomych mi powodów, wydawcy nie chcą kupować praw do opowiadań. Ważne też, żeby książka nie była zbyt głęboko osadzona w polskiej historii. „Zniewolony umysł” Miłosza to wyzwanie dla zagranicznego czytelnika. Publikacja tej książki przesunęła się o rok w Izraelu, bo tyle trwało robienie przypisów to niezrozumiałych treści. Oprócz prestiżowych nagród, takich chociażby jak te dla książek dla dzieci w Bolonii, liczą się nasze rekomendacje. Dwa razy w roku przygotowujemy katalog z najlepszymi książkami poleconymi przez wybitnych krytyków.To na pewno ma znaczenie.
Myśląc o zagranicznych rynkach trzeba wziąć pod uwagę, że w Europie Zachodniej tylko 3% książek pochodzi z zagranicy. W takiej sytuacji wyjście z cienia jest niebywałym osiągnięciem. Warto więc zwrócić uwagę na Piotra Bednarskiego, nieznanego w Polsce pisarza, który swoją książką „Błękitne śniegi i inne rejsy po złote runo” podbił francuski i włoski rynek. Książką, która jest opowieścią małego chłopca o zesłaniu na Syberię tak bardzo spodobała się francuskiemu tłumaczowi, że sam znalazł mu wydawcę. Zdarzają się więc precedensowe wydarzenia, kiedy mało znany autor zyskuje popularność za granicą.
Kto wypłynie tym razem? Trudno powiedzieć. Targi to okazja do zapoznania się z ofertą, jednak na konkretne propozycje wydawców trzeba będzie jeszcze trochę zaczekać. Efekty za kilka miesięcy, w naszych księgarniach i w zagranicznych.