Czerwień na ustach wodzi na pokuszenie. I jest bardzo stylowa, pod warunkiem, że pasuje do kolorytu cery, koloru włosów i osobowości kobiety, która po nią sięga. Jak wybrać idealny odcień pomadki? Podpowiadamy.
Nosiłam już wszystkie kolory szminek na ustach. Ale po tę czerwoną sięgałam kilka razy i pośpiesznie odkładałam ją, niezadowolona z efektu, jaki osiągałam. Strażacka czerwień kompletnie nie była moim kolorem. "Wrzeszczała" na mojej twarzy i wyglądałam przez nią niezwykle wulgarnie.
Aż trafiłam na matową kredkę do ust w idealnym, karminowym odcieniu, Dragon Girl profesjonalnej marki NARS. Zimny ton czerwieni i mat dawały zupełnie inny efekt niż poprzednie cieplejsze barwy, po które sięgałam do tamtej pory. Kredka podkreślała moje usta, ale nie wyglądałam nosząc ją na nich, na zmalowaną. Może też dlatego, że używałam jej saute. Mój makijaż to była Dragon Girl i BB krem na skórze.
Zapytałam Małgosię Smelcerz, makijażystkę marki Sephora o tajniki idealnie pomalowanych na czerwono ust.
Maria: Czy każda kobieta może nosić usta pomalowane na czerwono?
Małgosia Smelcerz: Tak! Każda z nas może nosić czerwone usta. Z tym, że pomadka musi być dopasowana do kształtu ust i typu urody.
Możesz opisać to na przykładach?
Czerwień to bardzo intensywny kolor, więc może zmniejszać optycznie małe usta. Lepiej i ładniej będzie im wówczas nie w nasyconej pigmentem szmince, ale delikatniejszym - błyszczyku. Efekt pięknych, pełnych ust dopełnimy muskając łuk Kupidyna (zagłębienie tuż nad górną częścią ust) perłowym cieniem.
Przy pełnych ustach obowiązuje pełna dowolność. Obronią się i kremowe i matowe i satynowe pomadki
A co z odcieniem czerwieni i jego dopasowaniem do typu urody?
Blondynka o bardzo jasnej skórze (typ skandynawski lub słowiański), powinna sięgać po malinowe czerwienie. Czyli chłodniejsze. I unikać tych z kroplą brązu. Za to typ blondynki kalifornijskiej, z ciemniejszym i cieplejszym blondem i śniadą cerą, może tak naprawdę używać każdego odcienia, choć najpiękniej prezentują się na nich pomadki cieplejsze, ze złotym pigmentem.
Rude powinny sięgać po czerwienie bliższe pomarańczowemu - oranże. A brunetkom pięknie w soczystych, pomidorowych czerwieniach. Pasują do ciemnej oprawy oczu. Pięknie im tez w burgundach.
Skoro już jesteśmy przy kolorach "alkoholowych", komu dobrze jest w winnych ustach - w odcieniu czerwonego wina?
To propozycja bardziej modowa. Broni się u każdej kobiety, o ile jest to matowa szminka, a reszta pozostaje niemal naga - niepomalowana. Ewentualnie wyczesane brwi.
A kiedy mówimy o kolorycie cery, to...
Najlepszym wyznacznikiem jest to, co powiedziałam o blondynkach. Do ciepłych karnacji dobieramy czerwienie ze złotym pigmentem, do zimnych - te z błękitnym.
Czy to prawda, że te z błękitnym pigmentem wybielają optycznie zęby, czy to legenda ludowa?
Zdecydowanie! Zęby przy takiej pomadce są białe jak perły.
Powiedz, kto najlepiej nam doradzi wybrać ten właściwy odcień?
Nikt inny, jak twoja własna intuicja. Jeżeli czujesz, że to nie jest dobry dla ciebie odcień, to po kilku godzinach, choćby ci go doradził najlepszy ekspert - nie polubisz go, bo nie podobasz się w nim sobie. Dlatego twój własny wybór - będzie tym najlepszym.
Małgosiu, a jak właściwie nakładać czerwoną pomadkę?
Ja mam zupełnie inny system, niż ten, który poleca większość makijażystów. Najpierw pomadka, a na pomadkę - konturówka. Możemy też, korzystając z tego, że jest lato, pójść trochę na skróty i nonszalancko wcierać pomadkę opuszką palca w usta. Albo lekko ją rozmazać patyczkiem kosmetycznym.
Mat czy blask?
Matowe pomadki mają bardziej nasycone w odbiorze odcienie, ale podkreślają wszelkie niedoskonałości skóry ust: przesuszony, popękany naskórek. Błyszczące są prostsze w obsłudze dla początkujących. Ale to tak naprawdę kwestia gustu. Co, kto lubi.
Nieśmiertelny patent makijażystów to odciskanie pierwszej warstwy szminki na chusteczce, a następnie - nakładanie kolejnej. Czy polecasz go czy nie bardzo?
Ja nigdy nie nakładam zbyt dużej ilości szminki. Uważam, że lepiej dołożyć po kilku godzinach, kiedy kolor wyda się już zbyt mało wyraźny. Wolę taki system niż odciskanie w chusteczkę i warstwy. Latem naprawdę, wystarczy szczypta koloru, opuszka palca.
Dzięki! Chyba dziś na wieczór znowu sięgnę po moją ulubioną czerwień.
A już wkrótce więcej porad Małgosi Smelcerz, makijażystki marki Sephora, przeczytacie na naszych łamach. Od lipca Małgosia będzie prowadzić u nas swojego bloga.