
Niektórzy są w stanie zrobić wszystko, aby spełnić marzenia swoich najbliższych. Czasem nawet te, które z pozoru wydają się nierealne. Tak było w przypadku chorej na zespół Downa Ricchiny, która najbardziej na świecie pragnęła ślubu. Jej matka zorganizowała jej taki na dwudzieste piąte urodziny.
REKLAMA
Pragnienia nie do spełnienia
Janice Di Joseph zorganizowała swojej córce spotkanie z Justinem Timberlakiem oraz Lance'em Bassem - jej idolami. Sprawiło to Ricchinie ogromną radość, jednak - jak się wkrótce okazało, nie były to nadal najpiękniejsze dni jej życia. Wraz z upływającym czasem, dziewczyna miała inne, poważniejsze refleksje i marzenia. Któregoś dnia zapytała swoją matkę, dlaczego nie może wyjść za mąż.
Janice Di Joseph zorganizowała swojej córce spotkanie z Justinem Timberlakiem oraz Lance'em Bassem - jej idolami. Sprawiło to Ricchinie ogromną radość, jednak - jak się wkrótce okazało, nie były to nadal najpiękniejsze dni jej życia. Wraz z upływającym czasem, dziewczyna miała inne, poważniejsze refleksje i marzenia. Któregoś dnia zapytała swoją matkę, dlaczego nie może wyjść za mąż.
Co miała w takiej sytuacji odpowiedzieć jej Janice? Wiedziała przecież, że nie jest to możliwe z powodu choroby córki. Ricchina była zapraszana na wesela i obserwowała całą ceremonię, która wydawała jej sie magiczna, dlatego też sama zapragnęła uczestniczyć w tej magii i to jako główna bohaterka.
-Wiesz, chciałam umrzeć, kiedy mnie o to zapytała, ponieważ zupełnie nie wiedziała co odpowiedzieć - przyznaje Janice.
W końcu jednak zdecydowała się przygotować córce ślub.
Najpiękniejszy dzień w życiu
Zbliżały się akurat dwudzieste piąte urodziny Ricchiny, więc jej matka postanowiła zorganizować jej imprezę tematyczną. Wszystko miało wyglądać jak ślub i tak też wyglądało. Była limuzyna, biała suknia, fryzura i makijaż oraz wielkie przyjęcie. Zabrakło tylko pana młodego.
Całe przygotowania i "ślub" sfotografowała Lindsay Morris, pochodząca z Detroit artystka. Stworzyła serię wzruszających zdjęć, ukazujących próbę akceptacji i normalizacji życia młodej, chorej na zespół Downa dziewczyny.
-Ludzie odczuwają skrajny dyskomfort wobec ludzi, którzy nie spełniają naszych oczekiwań normalności - opowiada fotografka -Myślę, że fotografia daje nam możliwość opowiadania historii ze współczuciem, a także wgląd w świat, do którego oglądania nie jesteśmy przyzwyczajeni.
Morris często wchodzi w dość intymną strefę podczas fotografowania swoich bohaterów. Jednocześnie sprawia, że inny ludzie czują się komfortowo współpracując z nią. Matka Ricchiny, gdy zerka na fotografie, widzi na nich te uczucia, które towarzyszyły jej podczas całego ślubnego przedsięwzięcia.
-Nie mogę przestać na nie patrzeć. To było po prostu wspaniałe. Ricchina wciąż o tym mówi i przeżywa ten moment. Nie sądzę, żeby spotkało mnie kiedykolwiek coś lepszego, jest to po prostu bezcenne - wspomina Janice.
