
Leszek Balcerowicz w wywiadzie dla "Super Expressu" daje wyraz swojemu zdziwieniu faktem, że mało kto jest oburzony postawą Marka Belki. Mimo iż szef NBP jawnie łamał konstytucję, to zdaniem ministra finansów w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, afera przeszła koło niego bokiem. Balcerowicz uważa, że brak dymisji szefa NBP świadczy o tym, że żyjemy w republice bananowej.
Sygnalizuje gotowość czegoś niedopuszczalnego z w normalnym państwie, a także niedopuszczalnego ze względu na ducha, a może i literę prawa zapisanego w Konstytucji RP. Deklaruje mianowicie gotowość wsparcia konkretnej partii politycznej przed wyborami jeżeli dostanie więcej uprawnień i jeśli odejdzie minister finansów. Zapowiedź czegoś takiego to zapowiedź gotowości do ingerencji w demokratyczny wybór. Dziwię się, że tak niewielu polityków i tylko część mediów to dostrzega. CZYTAJ WIĘCEJ
Były szef NBP wypowiadał się także na temat Sienkiewicza. Zaznaczył, że nawet jeśli za aferą stoją Rosjanie, to minister powinien złożyć dymisję. Za powód wystarczy to, że jako szef MSW przez półtora roku dawał się podsłuchiwać. Balcerowicz mówi wprost: "Nie możemy sobie pozwolić na zmierzanie do standardów republiki bananowej."
Pytałem mieszkających w Polsce znajomych z różnych krajów o to, co by się stało, gdyby podobną rozmowę ujawniono u nich. Mówią, że taki szef banku centralnego by zrezygnował. Albo zmusiłyby go do tego media i politycy. Postępowanie Marka Belki w tej sprawie zadecyduje, czy Polska postępuje w kierunku norm krajów cywilizowanych, czy w dół. CZYTAJ WIĘCEJ
Balcerowicz przypomniał o sytuacjach, z jakimi on miał do czynienia jako szef NBP. Mówił o próbach nacisku od strony rządu Leszka Millera, czy roszczeń koalicji PiS-Samoobrona-LPR. Jednak nigdy nie doszło do takiej sytuacji, jak spotkanie Belki z Sienkiewiczem.
źródło: "Super Express"

