Anders Breivik przyznał się w trakcie procesu o zabójstwo 77 osób, że do masakry przygotowywał się, grając w gry komputerowe. Pozwoliły mu one ustalić całą strategię działań. Czy gry komputerowe zrobiły z niego psychopatę? - To zbyt prosta interpretacja - mówi nam socjolog mediów, Wiesław Godzic.
Aż rok miał Anders Breivik spędzić w odizolowaniu, grając w gry komputerowe i przygotowując się do zamachu. Stwierdził później, że nie lubił tych ich, ale były dla niego pomocne w planowaniu konkretnych działań związanych z masakrą jakiej dokonał.
Grając w symulację działań wojennych Call of Duty Modern Warfare oraz internetową grę strategiczną World of Warcraft, Breivik symulował reakcję policji i opracowywał najlepszą strategię ucieczki. Przyznał się sam, że po zamachu bombowym oczekiwał, że będzie otoczony przez policję. Szacował swoje szanse ucieczki na bazie doświadczenia jakie wyniósł ze świata wirtualnego. Przewidywał, że będzie to około 5 procent.
Pobierając nauki z gier oraz planował rzeź, której później dokonał. Ostatecznie Norweg zabił 77 osób. Osiem z nich zginęło w wyniku wybuchu bomby, którą podłożył w centrum Oslo. Resztę z zimną krwią zastrzelił na wyspie Utoya (w większości byli to młodzi nastolatkowie). Po dokonanej masakrze oddał się w ręce Policji.
Gry przyczyną zaburzeń psychicznych
Wypowiadając się stanu psychicznego oskarżonego, biegły antropolog z Uniwersytetu w Oslo, Thomas Hylland Eriksen stwierdził, że świat wirtualny mógł wywoływać u Breivika stany urojenia. Docierając więc na wyspę mógł myśleć, że nadal uczestniczy w grze komputerowej. Biegły stwierdził, że oskarżony ma trudności z rozróżnieniem między rzeczywistością wirtualną a realną.
Jak bronić morderców i gwałcicieli? O ciężkiej walce sumienia z etyką zawodu prawnika
Profesor Wiesław Godzic, socjolog SWPS, zajmujący się zagadnieniem komunikacji audiowizualnej mówi, że rozumie takie stwierdzenia: - Aż ciśnie się w tym przypadku na usta, żeby uczynić gry głównym narzędziem deprawacji, które sprawiły, że Breivik zrobił to co zrobił. Jest to jednak złudne twierdzenie. Zbyt często uważamy, że gry mają wpływ bezpośredni na to co robimy. Ludziom wydaje się, że to co dzieje się w świecie wirtualnym łatwo jest przenieść do świata realnego. Nie jest to jednak do końca prawdą - mówi dla naTemat.
Rozbieżne interpretacje zagadnienia
Profesor wyjaśnia, że są różne nurty w psychologii, które w skrajnie różny sposób interpretują wpływ gier na psychikę człowieka. - Jedna z nich stwierdza, że to co dzieje się w tym świecie nierzeczywistym, później kopiujemy i powtarzamy w świecie rzeczywistym. Jest w tym samym czasie inny nurt, tak zwanego katharsis który zakłada, że robiąc coś w świecie wirtualnym, rozładowujemy pewne emocje, które w nas są i jest małe prawdopodobieństwo powtórzenia tego w prawdziwym życiu - tłumaczy profesor.
Uspokaja przy tym wszystkich zaniepokojonych wydarzeniami w Norwegii i obecnością w tym wszystkim gier komputerowych. - Ja myślę że nie powinniśmy jednak przesadzać. To, że on grał w te gry nie musi od razu oznaczać, że one go doprowadziły do czynu który popełnił. Z tego co widać w mediach, to wydaje się, że był on normalnym konsumentem kultury. Nie dajmy się zwariować, od razu głosząc twierdzenia, że to gry były przyczyną tej całej masakry.
Mogły co najwyżej zwiększyć poziom agresji
Profesor zaznacza jednak, że obecność gier w życiu Andersa Breivika nie pozostaje bez wpływu na niego i to co zrobił. - Może gdyby nie gry to skala agresji nie byłaby tak duża. Tutaj taki wpływ jest prawdopodobny, że ten poziom agresji u tego człowieka został przez nie spotęgowany - mówi profesor. Dodaje jednak od razu, że jest wiele innych czynników decydujących o tym, co ktoś robi. - Tutaj wydaje mi się, że na całe zdarzenie bardziej wpływ miał jego charakter, jego osobowość. Nie można jednak powiedzieć, że to gry popchnęły go do tego zwariowanego działania.
Breivik jest w tej chwili oskarżony o zabicie 77 osób. Zgodnie z norweskim prawem, za taki czyn grozi mu 21 lat więzienia. Sam oskarżony wyśmiewa taką karę i domaga się albo uniewinnienia, albo skazania na karę śmierci. Proces ma się zakończyć w czerwcu lub w lipcu.