
Komentarze internautów
Szanowny Panie Pierwszy Sekretarzu, /Piszę do Pana w sprawie mej idolki poetki,/Niech pan te deale na swe konto smaży,/W własnym imieniu wpieprza te orzeszki!
Widocznie jest ciśnienie na SUV, meblościanka i zakupy w światowych butikach. Ideały już dawno w trumnach...
Mieć serce puste jak orzeszek...
Nie no, pan Rusinek - człowiek błyskotliwy i zdolny, wydał własne książki, w limerykach jest świetny. (...)Ale heca z orzeszkami taka sobie...
Witam! Chciałbym powiedzieć, że wycierać sobie mordę utytłaną orzeszkami Wisławą Szymborską, po prostu nie uchodzi!!!
Michał Rusinek uważa, że nie ma o czym mówić.
Właściwie nie ma tu nic do gadania – jestem jurorem w konkursie. Występuję w roli limerysty, za chwilę będę publikował swoją książkę z limerykami, więc traktuję to trochę jako promocję. Na ich prośbę napisałem też przykładowy limeryk.
Specjalista PR i ekspert ds. wizerunku Dariusz Tworzydło po przeanalizowaniu całej sytuacji uważa, że Rusinek prawdopodobnie nie przewidział konsekwencji wizerunkowych wynikających z jego zaangażowania w konkurs.
Pan Rusinek mógł zaangażować się w komercyjną reklamę, bo polskie prawo tego nie zabrania. Jednak prawdopodobnie nie przewidział konsekwencji wizerunkowych. Przewidywanie to ważny element, który w swoich decyzjach powinny uwzględniać nie tylko osoby publiczne. Gdyby to był neutralny konkurs na limeryki, organizowany nie przez firmę, tylko organizację społeczną, jestem przekonany, że temat nie byłby przedmiotem kpin i nawet jakiejkolwiek dyskusji.
W tym przypadku problem tkwi tylko w połączeniu i zaangażowaniu Pana Rusinka, który kojarzony jest przede wszystkim z osobą polskiej noblistki, z komercyjnym konkursem.