"W sukienkach na barykady" – taki konkurs przy okazji rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego ogłosiły "szafiarki"
"W sukienkach na barykady" – taki konkurs przy okazji rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego ogłosiły "szafiarki" Fot. screen z szafiarenka.pl

„Kobiety - młode, piękne i odważne - stanęły do Powstania Warszawskiego w zwiewnych sukienkach i sandałkach” – napisał serwis Szafiarenka.pl, zapowiadając konkurs na najlepszą powstańczą stylizację, który ma uczcić pamięć o bohaterkach PW. Pomysł nie wszystkim się podobał. Część internautów wyśmiewa „szafiarki”, a działaczka kombatancka Halina Jędrzejewska twierdzi, że „moda sanitariuszek to ostatni temat, który przy okazji rocznicy wypada poruszyć”.

REKLAMA
Moda i Powstanie Warszawskie to nienowe zagadnienie. Marcin Różyc pisał np. w naTemat o filmie dokumentalnym z 2009 roku „Powstanie w bluzce w kwiatki”, którego bohaterki opowiadały o ubraniach z wojennych lat. Kilka miesięcy temu ukazała się z kolei książka „Dziewczyny z powstania”, gdzie moda wpleciona jest w opowieści o losach kobiet z PW.
Jednak dopiero ogłoszony przez serwisy szafa.pl i szafiarenka.pl konkurs wzbudził kontrowersje. Polega on na tworzeniu własnych stylizacji, wzorowanych stylem kobiet z okupowanej Warszawy. Według organizatorów to przypomnienie "szyku, klasy i elegancji Warszawianek", a przez to uczczenie pamięci o nich.

Fragment ogłoszenia o konkursie

Drogie Dziewczyny! Zbliża się 70. rocznica Powstania Warszawskiego, wielkiej akcji zbrojnej, w której brała udział zarówno wojskowa, jak i cywilna ludność Warszawy. Do powstania szły również kobiety (…). Doskonale pamiętają, w co były ubrane 1 sierpnia 1944 roku.

Były to codzienne stroje: spódnice, bluzki, sukienki, sandały - wszystko z klasą i smakiem, bo taki był styl Warszawianek nawet w czasie wojny. Lato było upalne, a Powstanie miało trwać 2-3 dni. Poszły więc tak, jak stały - w sukienkach: walczyć, opatrywać rannych, nosić meldunki, ukrywać się w piwnicach. Czytaj więcej

Wyniki ogłoszone zostaną 1 sierpnia. Z odpowiedzi na forum można wnioskować, że konkurs spotkał się ze sporym zainteresowaniem. Zdjęć jest wiele - w tym dziewczyn, które pasjonują się rekonstrukcją historyczną i ze szczególnym zaangażowaniem starają się oddać modowe realia tamtych czasów.
"Przed śmiercią najważniejszy makijaż?"
Ale czy to właściwy sposób na upamiętnienie biorących udział w Powstaniu kobiet? – takie pytanie zadali od razu internauci. Głosów oburzenia nie brakuje na Twitterze. Paweł Zielewski z "Forbesa" napisał, że po tym konkursie cała modowa blogosfera może mu "z powodzeniem i przytupem spier**** z oczu". Inni prześmiewczo komentują, że "przed śmiercią najważniejszy jest przecież dokłady makijaż i obcasy".
Oburzony jest m.in. Adam Kaliszewski, współautor bloga o Warszawie "Pańska Skórka". – Wyrażanie szacunku do uczestniczek Powstania Warszawskiego przez konkurs stylizacji pod przedziwnym hasłem "W sukienkach na barykady. Moda lat 40." z dopiskiem "Jest o co walczyć!", wydaje mi się - delikatnie mówiąc - pomysłem trącącym ignorancją – komentuje dla naTemat.
– Z jednej strony, choć liczne uczestniczki PW starały się na pewno, mimo ekstremalnych warunków, wyglądać możliwie ładnie i kobieco, to sformułowanie "moda" i nawoływanie do tworzenia "kreacji" w "powstańczym stylu" przez szafiarki jest dla mnie niesmaczne w obliczu tragedii tych warszawianek, które oddały życie w 1944 roku. W artykule na blogu pytałem sarkastycznie, czy doczekamy się stylizacji w stylu "szpital pod ostrzałem", no i okazało się, że wykrakałem - tego typu zdjęcia też się pojawiły, choć w tym przypadku naprawdę trudno mówić o "modzie" – dodaje.
Jak twierdzi, same pomysły uczestniczek konkursu też pozostawiają wiele do życzenia: – Dziewczęta na plastikowych krzesełkach ogrodowych, pozujące z bronią na tle szaf wnękowych, czy - to już szczyt absurdu - "łączniczki" robiące sobie selfie telefonem komórkowym, to - przy całym szacunku dla prawdopodobnie dobrych intencji organizatorów konkursu - kuriozalna groteska.
logo
Moda na cmentarzu - inne zdjęcie konkursowe Fot. screen z szafiarenka.pl
Moda mniej ważna
Idea nie przypadła też do gustu Halinie Jędrzejewskiej, sanitariuszce w Powstaniu Warszawskim i działaczce kombatanckiej. Jak mówi w rozmowie z naTemat, w przeddzień kolejnej rocznicy nie powinno mieć znaczenia, w co kobiety były wtedy ubrane. – Nie rozumiem, jak ktoś mógł wyjść z taką propozycją. Jest tyle rzeczy, o których warto mówić, a które dotyczą dziewczyn. Relacje między żołnierzami a ludnością cywilną, walka w szpitalach, konkretne postawy... Tysiące innych tematów – ocenia.
Konkurs nazywa "pustą inicjatywą", która jest "fanaberią" zainteresowanych modą kobiet. – Długo mało się mówiło o kobietach w Powstaniu. Tylko o żołnierzach, którzy strzelali i zdobywali. Od paru lat to się zmienia. Przybliża się naszą działalność, m.in. pielęgniarek i sanitariuszy. Ale moda? A po co to komu? – pyta.
Życie toczyło się dalej
Zarówno organizatorzy, jak i Anna Herbich, która jest autorką książki "Dziewczyny z Powstania" (ona była inspiracją dla konkursu) , są zupełnie innego zdania. W odpowiedzi przesłanej przez Szafa.pl czytam, że "konkurs ma na celu upamiętnić bohaterskie czyny kobiet, które walczyły w Powstaniu Warszawskim, ale także ma przypomnieć modę lat 40. w Polsce".
Oświadczenie organizatorów

Mimo okoliczności wojennych życie toczyło się dalej - trzeba było zdobywać jedzenie, rodzić, karmić, czy opiekować się dziećmi, a także ubierać... Pragniemy poinformować, że konkurs cieszy się dużym zainteresowaniem, a dziewczyny podeszły do niego z dużą powagą oraz szacunkiem. Niemniej jednak na chwilę obecną za wcześnie jest na jego podsumowanie, bowiem nie został jeszcze rozstrzygnięty.

Zamieszczono też wiadomości uczestniczek, które entuzjastycznie zareagowały na akcję.
– Powstanie Warszawskie to nie tylko śmierć. To także życie – komentuje Anna Herbich. – W bitwie tej brały udział tysiące młodych kobiet, które nawet w najbardziej dramatycznych okolicznościach starały się dobrze wyglądać. Starały się trzymać fason, nie zatracić swojej kobiecości. To wspaniale, że młode dziewczyny identyfikują się obecnie ze swoimi rówieśniczkami sprzed 70. lat, które brały udział w Powstaniu. Jeżeli w ten sposób chcą je upamiętnić, to nie widzę w tym nic zdrożnego.
Zaznacza, że granicą jest "poczucie dobrego smaku". Dziewczyna przebrana za sanitariuszkę jest więc w porządku. A co, gdyby ktoś ogłosił konkurs na stylizacje typu "szpital pod ostrzałem"? – Stylizacja na "kanały ze Śródmieścia" czy "rzeź Woli" byłaby zaś oczywiście profanacją. Jestem pewna, że uczestniczki konkursu wykażą się odpowiednim wyczuciem i wrażliwością – odpowiada Herbich.