Sławomir Opala nie żyje. Były policjant popełnił samobójstwo.
Sławomir Opala nie żyje. Były policjant popełnił samobójstwo. Zrzut ekranu z YouTube.com

Znany reżyser Patryk Vega był jedną z osób, które znały Sławomira Opalę wyjątkowo dobrze. Obaj wielokrotnie współpracowali – także niedawno, już po wyjściu byłego policjanta z więzienia. To w końcu na podstawie historii Opali Vega nakręcił kultowy już serial "Pitbull". Teraz zabiera głos w sprawie samobójstwa kolegi. – W przypadku Sławka była to śmierć z opóźnionym zapłonem. Jego życie skończyło się, gdy przestał być psem po tym, jak wyrzucili go ze stołecznej w związku z podejrzeniem postrzelenia swojej dziewczyny w ciąży – napisał na Facebooku.

REKLAMA
Sławomir Opala popełnił samobójstwo w nocy z soboty na niedzielę w podwarszawskim domu jego rodziców. Jak opisuje Vega, powiesił się na drzwiach do pokoju przywiązując ładowarkę od telefonu do klamki. Ten smutny opis reżyser przywołuje jednak nie bez powodu. Jak pisze, mogłoby to wskazywać na "impulsywne działanie wykonane w depresji podkręcanej alkoholem". Jednak jego zdaniem w przypadku Sławka – jak o nim pisze – nie mogło być o tym mowy. Jego zdaniem Opala umarł wiele lat wcześniej.
Chodzi o sytuację sprzed lat, gdy został wyrzucony z policji za podejrzenie postrzelenia swojej partnerki w ciąży.
Patryk Vega

To była tragedia grecka, bo Sławek zakochał się w właścicielce agencji towarzyskiej. I choć ciężko ten czyn tłumaczyć, to Sławek uważał, że jego konkubina przyczyniła się do tego strzału podczas kłótni, w której doszło do szamotaniny z udziałem broni. Po odejściu z Pałacu była już tylko równia pochyła. Parodia roboty operacyjnej u Rutkowskiego, z której Sławek uciekł, potem próba zabawy w paliwa i kilka innych nie fajnych historii, a w końcu niezasłużona odsiadka.

W swoim wpisie Patryk Vega po raz kolejny broni byłego policjanta przed oskarżeniami, jakie wysunęła pod jego adresem prokuratura i zapewnia o jego niewinności. Rzuca także światło na to, jak wyglądały kontakty policjantów operacyjnych z gangsterami, bo m.in. o to oskarżano Opalę.
– Jak policjant operacyjny ma wykonywać pracę bez kontaktów z bandytami? Są one nie tylko niezbędne, ale ich ilość świadczy wręcz o randze i skuteczności operacyjniaka. Pamiętam, że jak pierwszy raz operacyjni z zabójstw zabrali mnie na picie z gangsterami, nie byłem w stanie odróżnić, kto jest z policji, a kto z mafii. Dopiero potem zrozumiałem, że między tymi ludźmi istnieje bardzo wyraźna granica, która tylko dla laika jest niedostrzegalna. Podobnie jak dla prokuratora, który zarzucił Sławkowi branie łapówek – pisze.
logo
Patryk Vega – reżyser. Fot. Albert Zawada / Agencja Gazeta
Opala, który nigdy do winy się nie przyznał, zgodził dobrowolnie poddać się karze. Tak przesiedział dwa lata w więzieniu. Jak pisze Vega, w "n-ce", czyli pojedynczej celi dla "niebezpiecznych". Mimo to, więzienie go nie zniszczyło. Nabrał energii do dalszego życia.
Patryk Vega

Ale kiedy wyszedł z puchy, nie mógł się odnaleźć. Powiedział mi, że najgorsze w więzieniu jest to, że „kiedy wychodzisz, okazuje się, że stoisz w tym samym miejscu, a ludzie, których znałeś dwa lata wcześniej, są już w kompletnie innym punkcie i to jest nie do odrobienia”. Podczas odsiadywania kary tylko raz dziennie widywał „gada”. Po wyjściu na wolność mówił, że jak stanął na przejściu przy Rakowieckiej, to myślał, że ludzie go zadepczą. Pierwszy raz przyszedł do mnie zarośnięty. W ciuchach sprzed 20-lat, które znalazł u matki, wyglądał jakby się teleportował w czasie.

Potem było już lepiej, Opala wrócił do siebie – znów był "wygolonym psem". Vega zaangażował nawet Opalę do swojej nowej produkcji "Służby specjalne". Pozornie wydawało się, że wszytko jest w porządku. Po tym, gdy reżyser dowiedział się o śmierci byłego policjanta, wrócił od razu do czasów z przeszłości.
– Przypomniałem sobie, jak wówczas przy wódce wyjął z portfela pocisk i powiedział mi, że będzie go nosił, bo jest fartowny. Gdy spytałem, dlaczego, wyjaśnił, że nie odpalił, kiedy próbował sobie strzelić w łeb. W tamtej chwili myślałem, że ściemnia i opowiada to, jako kolejną niezłą historię - jak to On, Sławek „Legenda”. Ale dziś zmieniam zdanie. I myślę, że umarł wtedy, gdy stracił kobietę, którą kochał i nie pozwolono mu być dłużej psem. Tylko jego śmierć rozciągnęła się w czasie – pisze Vega.

Opala to były funkcjonariusz wydziału zabójstw Komendy Stołecznej, który o kulisach swojej pracy opowiadał m.in. w dokumencie "Prawdziwe Psy" Patryka Vegi. Znany z tej tematyki reżyser rozszerzył potem jego historię – tak powstał serial "Pitbull". Główny bohater Sławomir "Despero" Desperski, w którego wcielił się Marcin Dorociński, był wzorowany właśnie na nim.