
Filmy, książki, komiksy, klocki, płyty, gry komputerowe, ubrania i konkursy na stylizacje – a wszystko to z motywami Powstania Warszawskiego, które skutecznie opanowało popkulturową wyobraźnię. O ile przedsięwzięcia artystyczne są zrozumiałe jako próby rozliczenia historii, o tyle „patriotyczne koszulki powstańcze” czy konkursy na „powstańczą stylizację”z wzorami imitującymi krwawiące rany postrzałowe budzą niesmak. Popstanie – powiedział Tomasz Lis w radiu TOK FM. Jak Powstanie, temat nieustających od 70 lat sporów rozgrzewających Polaków, stało się "popstaniem"?
Eksploatowanie symbolu Polski Walczącej, umieszczanie na kubkach i koszulkach wizerunku Małego Powstańca czy stylizowanie się na sanitariuszkę z pistoletem jest jednak przekroczeniem tej cienkiej granicy, która oddziela pragnienie zachowania pamięci o Powstaniu od komercyjnego wykorzystania symbolu ważnego dla wielu Polaków.
Inicjatywy czysto komercyjne, takie jak np. "powstańcza moda" - czy to w postaci kolekcji projektantów "nawiązujących" do tradycji Powstania, czy opaski z kotwicą rozdawane widzom na premierze "Miasta 44" to moim zdaniem zdecydowane przekroczenie tej granicy. O historii z "powstańczymi klockami" nawet szkoda już mówić, może lepiej, aby została szybko zapomniana.
Najwięcej negatywnych komentarzy wzbudził jednak organizowany przez serwis szafiarenka.pl konkurs „W sukienkach na barykady. Moda lat 40-tych”, którego rozstrzygnięcie zaplanowano na 1 sierpnia. „Zbliża się 70. rocznica Powstania Warszawskiego, wielkiej akcji zbrojnej, w której brała udział zarówno wojskowa, jak i cywilna ludność Warszawy. Do powstania szły również kobiety - młode, piękne, odważne, które stanęły do walki w zwiewnych sukienkach i sandałkach” – napisali organizatorzy na swojej stronie.
Powstańcy tego nie lubią, nie lubią na przykład tatuaży z Polską Walczącą, czy z Małym Powstańcem, a czasami młodzi ludzie takie tatuaże noszą. Oni wiedzą, że to jest też taki efekt uboczny różnych działań, pamięci o Powstaniu Warszawskim.(...)Popularność tematu powoduje, że wchodzi on też do popkultury, natomiast trzeba tylko przypominać, żeby osoby używające tych znaków, symboli, skojarzeń nie urażały uczuć Powstańców.
Otwarte dziesięć lat temu Muzeum Powstania przyczyniło się do odświeżenia pamięci o nim, choć organizowane przez nie projekty nie zawsze spotykają się ze zrozumieniem – tak jest choćby w przypadku rekonstruowanego kanału.
Boję się, że ta identyfikacja jest znikoma. Nie wiem, czy taki patriotyzm jest nam potrzebny, jeśli w ogóle ta kategoria coś jeszcze współcześnie tłumaczy. Zobaczmy jak prezentowane jest Powstanie Warszawskie w mediach: przekaz zdominowany jest przez ikonę bohaterskiego patrioty, walecznego młodzieńca, pełnego wigoru i szlachetności. Taki obraz nie tylko nie mówi prawdy o tragicznym wystąpieniu zbrojnym sprzed kilkudziesięciu lat, ale też nie pozwala na przyjęcie dziedzictwa pamięci przez młodych ludzi.

