Piotr Duda składa w Sejmie wniosek o referendum wraz z 1,38 mln podpisów.
Piotr Duda składa w Sejmie wniosek o referendum wraz z 1,38 mln podpisów. Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta

Rządowy plan reformy systemu emerytalnego, choć jeszcze nie trafił nawet do Sejmu doprowadził do powstania egzotycznej koalicji. Swoje siły połączyły "Solidarność" i OPZZ, czyli związkowe przedłużenie Sojuszu Lewicy Demokratycznej. - Premierowi udało się zjednoczyć ruch związkowy przeciwko podwyżce wieku emerytalnego - mówił w Sejmie Piotr Duda, szef "Solidarności".

REKLAMA
Dotychczas te dwa związki stanowiły dla siebie konkurencję, a ich jedynym wspólnym działaniem było odrzucenie zaproszenia na debatę z premierem w sprawie prywatyzacji Stoczni Gdańskiej. Dopiero gdy Donald Tusk zapowiedział podniesienie wieku emerytalnego do 67. roku życia, dwie największe centrale związkowe zaczęły ściślej współpracować. W połowie stycznia przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda wystąpił na pierwszej w historii wspólnej konferencji z Janem Guzem, szefem OPZZ.
Jednym głosem o płacy minimalnej i emeryturach
Podstawą porozumienia stał się wspólny pogląd na kwestie podniesienia płacy minimalnej do 50 procent średniej płacy w Polsce oraz sprzeciw wobec rządowego planu reformy emerytalnej, a także weto wobec likwidacji szkół. W tej pierwszej kwestii związkom udało się osiągnąć sukces, chociaż nie wywalczyły podniesienia minimalnych zarobków do połowy średniej krajowej, udało im się zebrać 350 tys. podpisów popierających inicjatywę. Teraz chcą współpracować przy kolejnym referendum, tym razem dotyczącym zmian w systemie emerytur. Dlaczego więc składają dwa wnioski o referendum?
- Nasze referendum to nie jest pomysł konkurencyjny wobec inicjatywy "Solidarności", ale jest uzupełniający. Dzisiejsza wspólna konferencja Leszka Millera i Piotra Dudy jest chyba wystarczającym znakiem, że możemy mówić wspólnym głosem w sprawie emerytur i płacy minimalnej - komentuje dla nas Dariusz Joński, rzecznik klubu SLD. - Spotkanie z Leszkiem Millerem to nie jest jakieś specjalne traktowanie SLD. Przewodniczący Duda spotkał się już, bądź spotka się z szefami wszystkich klubów. Wspólna konferencja prasowa to była propozycja SLD - mówi nam Wojciech Gomułka, rzecznik "Solidarności".
Śniadek: jesteśmy skazani na takie osoby, których przeszłości nie szanujemy
Takie wystąpienie nie byłoby możliwe, kiedy przewodniczącym "Solidarności" był Janusz Śniadek, dziś poseł Prawa i Sprawiedliwości. O zbyt silne związki z tą właśnie partią była posądzana "Solidarność" w czasach, kiedy kierował nią Śniadek. Śniadek nie potępia jednak swojego następcy.
- Pamiętam grudzień '70, pamiętam stan wojenny, "Solidarność" to duża część mojego życia, uważam, że generał Jaruzelski jest zbrodniarzem. Fakty są jednak takie, że Leszek Miller i jego ugrupowanie mają mandat społeczny, działa tam wielu młodych ludzi, którzy nie pamiętają nawet tamtych czasów. Życie płynie dalej i będziemy pracować z każdym, żeby się przeciwstawić tym zmianom - mówi w rozmowie z nami Janusz Śniadek. Były przewodniczący związku odniósł się też do politycznej historii Leszka Millera, który był członkiem Komitetu Centralnego PZPR - Jesteśmy niejako skazani na takie osoby, których przeszłości nie szanujemy i nie akceptujemy, ale taka jest rzeczywistość.
Prof. Konarski: podział na postkomunę i postsolidarność jest anachroniczny
-Ta współpraca to zabieg taktyczny. Jednak jeśli rząd będzie popełniał takie błędy, jak przy negocjacjach w sprawie ACTA, czy wcześniej w sprawie OFE i jeśli będzie stosował taktykę "debata tak, ale wnioski i tak będą nasze", to możemy częściej obserwować współpracę różnych środowisk, wydawałoby się różnych - mówi nam profesor Wawrzyniec Konarski, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zauważa, że ta współpraca może być początkiem zmiany jakościowej na scenie politycznej. - Podział na postkomunę i postsolidarność jest anachroniczny. Polityka to gra interesów, nie etyki czy historycznych zaszłości.
Na wspólnej konferencji po spotkaniu, które przeciągnęło się o godzinę, politycy nie szczędzili sobie uprzejmości. Piotr Duda mówił: Przez najbliższe miesiące sprawy emerytur będą łączyć SLD i "Solidarność". Życzył również jak najszybszego uzbierania 500 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum. A Leszek Miller dodał: Wysiłek nasz i "Solidarności" nie pójdzie na marne, wywiązuje się autentyczny dialog.