Rodzina Jacksonów od zawsze była znana z niezwykłego wyrachowania. Którym postanowiła popisać się i tym razem. Bliscy zmarłego przed trzema laty króla popu planują bowiem, zmusić go do powrotu na scenę. - To mogłaby być najbardziej dochodowa trasa wszech czasów - mówią w otoczeniu rodziny gwiazdora. Jak chcą zarobić?
Zmysł biznesowy najbliższych Michaela Jacksona pobudził sukces głośnego koncertu, na którym przed kilkoma dniami z zaświatów powrócił inny gwiazdor muzyki - raper Tupac. Wszystko dzięki "cyfrowemu zmartwychwstaniu", jak mówią o tym niektórzy entuzjaści. Tupaca do popkulturowego życia przywrócono dzięki technologii wykorzystującej bardzo realistyczne hologramy. Kosztem niewiele poniżej pół miliona dolarów, 16 lat po śmierci raper znowu mógł zawładnąć sceną i porywać tłumy. "Przedstawiciele Digital Domain w rozmowie z MTV zapewnili, że są w stanie odtworzyć w hologramach sylwetkę każdego długo nieżyjącego człowieka. To znaczy, że teoretycznie na koncertach będziemy mogli zobaczyć Elvisa, Freddiego Mercurego czy Michaela Jacksona" - pisaliśmy w naTemat zaledwie pięć dni temu.
Dzisiaj na takie zapowiedzi speców od techniki - wręcz natychmiastowo - odpowiada rodzina Michaela Jacksona. Ubolewając, że to nie ich "Jacko" pierwszy ożył w ten sposób. - To mógł być Michael - absolutnie. Czyż to nie byłoby wspaniałe - pyta jego brat Jackie Jackson, z którym król zaczynał karierę w rodzinnym zespole "The Jackson 5". Zdradził on brytyjskiemu dziennikowi "The Sun", że pomysł wykorzystania hologramu z wizerunkiem zmarłego w 2009 roku brata pojawił się nawet zanim w ten sposób znowu zobaczyliśmy Tupaca Shakura. - W gruncie rzeczy, to mieliśmy taki pomysł już dwa lata temu w czasie show Cirque du Soleil poświęconemu Michaelowi - powiedział.
Jak ożywiono Tupaca?
"Odtworzenie sylwetki rapera zajęło cztery miesiące i mogło kosztować między 100 tys. a 400 tys. dol
Inni rozmówcy zbliżeni do rodziny Jacksona mówią mediom, że po tym, jak realistycznie został przedstawiony na festiwalu Coachella Tupac, wszyscy myślą teraz już tylko kiedy w ten sam sposób koncert znowu zagra król popu. Koncert, a może i całą trasę. Najbliżsi Jacksona nie mają bowiem wątpliwości, że to byłby prawdziwy hit. Dzięki któremu ich ukochany "Jacko" mógłby zarobić nawet więcej, niż podczas tras, które zagrał jeszcze za życia.
Słysząc takie pomysły wielu fanów Jacksona z pewnością zadaje sobie pytanie, czy jego rodzina w ogóle zasługuje, by wciąż czerpać korzyści z jego dorobku. O toksycznej atmosferze, jaka panowała w rodzinie Michaela pisano od lat. W opinii wielu, to właśnie wpływy despotycznego ojca i niewdzięcznych braci pchnął go do takich dziwactw, jak wielokrotne operacje plastyczne. Wkrótce po jego przedwczesnej śmierci na światło dzienne wyszły nagrania, na których sam gwiazdor skarży się na to, jak traktuje go rodzina. - Bracia nie udzielają mi wsparcia. Kiedy pracujemy nad show dla telewizji czy wideo, tylko siedzą, jęczą i mruczą. Ale ja ich obserwuję i wszystko pamiętam. [...] Niektórzy są leniami i nie chcą się rozwijać - opowiadał podczas rozmów z autorem swojej biografii zatytułowanej "Moonwalker".