Zrobili z alkoholików niewolników. Będą sprzątać ulice w zamian za piwo. "Zrobią wszystko, włącznie z prostytucją"
Zrobili z alkoholików niewolników. Będą sprzątać ulice w zamian za piwo. "Zrobią wszystko, włącznie z prostytucją" DemiDazel / YouTube.com

– Bardziej sensowne byłoby nam pomóc w skończeniu z nałogiem a nie jeszcze oferowanie alkoholu – komentuje jedna z uzależnionych. Jednak eksperci, którzy w niemieckim Essen będą motywować alkoholików do pracy dając im 3 butelki piwka dziennie, mają swoja wizję terapii. Oby skuteczną, ale polscy eksperci mówią jednoznacznie. – To idiotyczny pomysł, na który nie wpadłby nikt przy zdrowych zmysłach – mówi terapeuta uzależnień Krzysztof Brzózka.

REKLAMA
Pomysł jest okrutny w swej prostocie. Bezdomni alkoholicy, którzy bezczynnie przesiadują na niemieckich ulicach, mają zacząć je sprzątać. Jak czytamy w serwisie dw.de, który opisuje sprawę, pomysł ma być korzystny dla wszystkich stron. Wygląda jednak na to, że nie chodzi tu o pomoc w wychodzeniu z nałogu, a raczej o pozbycie się wadzącego elementu miejskiego anturażu.
Zrobią wszystko, włącznie z prostytucją
Alkoholicy będą otrzymywać od miasta niewielką zapłatę w wysokości 1,25 euro za godzinę. Trzy butelki piwa dziennie to podarek od organizacji opieki nad uzależnionymi. Oliver Balgar cytowany przez portal dw.de zaznacza, że piwo w pierwszym rzędzie nie jest wynagrodzeniem, a ma jedynie mobilizować. Jak mówi, członkowie jego organizacji skrupulatnie kontrolują spożycie piwa i dbają, by miało ono miejsce w pomieszczeniach esseńskiej organizacji pomocy.
Od kilku miesięcy podobny system działa już w Amsterdamie. – Próbowaliśmy wszystkiego innego, ale to wreszcie jedyny sposób, który działa – przekonywała w rozmowie z BBC Janet van de Noord z Regenboog Groep. – Może nie czynimy ich w ten sposób lepszymi ludźmi, ale dajemy im lepszą jakość życia i jest to lepsze dla otoczenia. Oni oddają też coś społeczeństwu – tłumaczyła.
Polscy eksperci nie znajdują słów oburzenia na to, co dzieje się w Niemczech i Holandii. – Człowiek uzależniony za alkohol zrobi wszystko, włącznie z prostytucją, kradzieżą a nawet zabójstwem – mówi Krzysztof Brzózka dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Powrót do niewolnictwa
Brzózka jest zdania, że alkoholicy zostali uprzedmiotowieni, a akcja utrwali ich w obecnym trybie życia. – Ktoś położył na nich kreskę i zrezygnował z ich uczestnictwa w społeczności. Trzy piwa to prawie ćwierć litra wódki, to już przecież inaczej brzmi. To jest dla mnie nie do przyjęcia i niehumanitarne. Powinien się tym zająć rzecznik praw człowieka – mówi Brzózka.
Akcja "Pick up" cieszy się podobno dużym zainteresowaniem wśród osób, którym alkoholicy przeszkadzają w prowadzeniu biznesu. Z rozbrajającą szczerością mówi się o tym, że przesiadujący na ulicach bezdomni odstraszają klientów restauracji i zaniżają zyski. Z tego punktu widzenia, warto dać im pracę za piwo, bo pracujący uzależnieni wyglądają zdecydowanie "ładniej", nawet jak są pijani, lecz ubrani w specjalne, estetyczne stroje. Pytanie tylko, czy to właściwa droga.
Krzysztof Brzózka
PAŃSTWOWA AGENCJA ROZWIĄZYWANIA PROBLEMÓW ALKOHOLOWYCH

Mam taki pomysł, racjonalizatorski dla tych, którzy wymyślili tą akcję. Powinni jeszcze dołączyć paciorki, zwierciadła i będziemy w krainie Karola Maya. Tylko nie po stronie Winnetou, tylko po stronie białych

Ekspert przekonuje, że wprowadzając takie akcje wróciliśmy w Europie do czasów niewolnictwa. – W ten sposób podbito Amerykę, dając alkohol Indianom. Ludzie, którzy powinni wylądować w zakładzie opiekuńczo-leczniczym chodzą po mieście jak ubrane maskotki. Nie znajduję słów oburzenia na to co zrobiono. To idiotyczny pomysł, na który nie wpadłby nikt przy zdrowych zmysłach – mówi Dyrektor PARPA.
Da się bez alkoholu. W Polsce
Zdaniem specjalisty terapii uzależnień Adama Nyka, ułatwianie osobie uzależnionej kontaktu z alkoholem jest pozbawione sensu. – Nie rozumiem do końca, co kierowało organizatorami tych akcji, ale podejrzewam, że może chodzić o to, by te osoby nie wydawały już swoich pieniędzy na alkohol, tylko wykorzystały je na inny cel. Daje im się do dyspozycji porcję, która pozwala im osiągnięcie stanu po alkoholu – mówi z warszawskiego MONAR-u.
Jest to błąd i to merytoryczny. Osoba uzależniona od alkoholu nie powinna mieć z nim żadnego kontaktu. W terapii nie motywuje się alkoholem, nie rozdaje się alkoholikom piwa a narkomanom narkotyków. Jedyna z dróg wyjścia to pełna abstynencja, gdzie pracuje się nad bilansem zysków z niepicia i strat z powodu picia. Buduje się motywacje do innego życia i zachowań asertywnych.
Aktywizacja osób uzależnionych jest możliwa bez wabienia ich alkoholem i udało się choćby w Grodzisku Mazowieckim. Burmistrz miasta zaprosił osoby, które tak jak w Amsterdamie czy Essen psuły miejski krajobraz i rozpijając się na ławkach w parku. – Zaproszono ich do ratusza, ustalono zasady współpracy i ci ludzie zmieniają swoje postępowanie, ale nie w zamian za alkohol. Tylko za to, że ktoś potraktował ich po ludzku a nie wykorzystuje ich uzależnienia aby z nich zrobić niewolników – mówi Krzysztof Brzózka.