Związek Pracodawców i Przedsiębiorców w swoich najnowszych informacjach prasowych stwierdza, że w Singapurze jest sporo rozwiązań podatkowych, które Polska mogłaby u siebie wprowadzić. Głównie po to, by ułatwić życie przedsiębiorcom, czyli wspomóc biznes. Singapur faktycznie w kilkadziesiąt lat stał się jednym z biznesowo-finansowych centrów świata, ale w Polsce warto by zaimplementować stamtąd nie tylko rozwiązania podatkowe. Oto 5 rzeczy z Singapuru, które przydałyby się i u nas.
Azjatycki tygrys
Singapur to jeden z najbardziej spektakularnych przykładów na to jak można skutecznie rozwijać gospodarkę, jednocześnie dając obywatelom dobrobyt i nie czyniąc z nich taniej siły roboczej. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu PKB per capita wynosiło tam nieco ponad 2 tysiące dolarów, dzisiaj jest to ponad 50 tys. USD, podczas gdy w Polsce kwota ta wynosi obecnie ok. 15 tys. dolarów i do 2020 urośnie raptem do 19,4 tysięcy.
Polska od Singapuru różni się jednak diametralnie - tam władza była, delikatnie mówiąc, niezbyt demokratyczna i mogła sobie pozwolić na forsowanie zmian, które przynosiły efekty dopiero po latach. Nie zmienia to jednak faktu, że Singapur zastosował kilka rozwiązań, które można by zaimplementować również w Polsce, a które znacznie przysłużyły by się naszej gospodarce i społeczeństwu.
1. Powszechna nauka angielskiego
W Polsce takowa teoretycznie jest, ale... jakimś cudem w kolejnych rocznikach wciąż jest sporo takich uczniów, którzy po angielsku najwyżej dukają. Najlepiej świadczy o tym fakt, że bariera językowa jest według Komisji Europejskiej jednym z największych problemów polskich przedsiębiorców w robieniu międzynarodowego biznesu.
W Singapurze władze już w latach 60. wiedziały, że to właśnie bariera komunikacyjna, językowa, jest tą, którą trzeba obalić jak najszybciej. Angielski został w Singapurze językiem urzędowym i oczywiste jest, że Polska tak nie zrobi – ale być może warto pochylić się nad tym, by nauka angielskiego była powszechna nie tylko na papierze. Singapur swoim obywatelom oferował bezpłatne kursy, nie tylko uczniom – i jest to pomysł, od którego można zacząć.
2. Postawienie na rozwój nauki, szczególnie dziedzin ścisłych
Obecnie Singapur to jeden z liderów wśród państw, których gospodarka napędzana jest m.in. przez przemysł oparty na wiedzy. Liczba naukowców tylko w ciągu ostatnich 10 lat wzrosła tam z 14,5 tys. do 26,6 tysięcy.
Wskazywał na to w rozmowie z naTemat były ambasador Polski w Singapurze Waldemar Dubaniowski.
Jak podkreślał, Singapur położył większy nacisk na nauki ścisłe niż humanistyczne i zwróciło mu się to w postaci wykwalifikowanych kadr naukowych oraz innowacyjnych przedsiębiorstw. – Tylko to może bowiem prowadzić do tworzenia przyjaznego biznesowi środowiska i proprzedsiębiorczego, w sensie technicznym, państwa – podkreślał Dubaniowski. Niestety, w Polsce w dziedzinie edukacji najszersze dyskusje wciąż budzą lekcje religii i wychowania seksualnego, a także historii.
3. Kary dla urzędników
Tutaj chyba nie trzeba wiele wyjaśniać. Bardzo ostre prawo antykorupcyjne powoduje, że w Singapurze nikomu nie przychodzi do głowy branie łapówek czy ustawianie przetargów. Jest to nie tylko porażka wizerunkowa czy finansowa – taka osoba podlega również społecznemu ostracyzmowi i raczej nie ma szans na odkupienie swoich win. Do skazania urzędnika za korupcję wystarczy, że jego majątek nie ma pokrycia w oficjalnych dochodach. W Polsce o takich sprawach słyszymy dość regularnie, by wspomnieć słynną aferę z zegarkami Sławomira Nowaka.
Co prawda, oprócz grzywny czy więzienia w Singapurze grozi też za korupcję chłosta, ale w Polsce zapewne wystarczyłyby wysokie kary finansowe. Dzisiaj urzędnicy, szczególnie skarbówki, mogą dosłownie zniszczyć człowieka i jego biznes, sprawy sądowe ciągną się latami, ale nawet jeśli na koniec okazuje się, że urzędnik popełnił błąd, nikt za to nie bierze odpowiedzialności. Najwyższa pora z tym zerwać.
4. Wysokie pensje dla polityków i urzędników
Bardzo restrykcyjne prawo antykorupcyjne idzie tam jednak w parze z wysokimi wynagrodzeniami dla urzędników i polityków. Ministrowie i premier otrzymują pensje na poziomie wysokich stanowisk w korporacjach. Stworzono nawet specjalny algorytm, który wylicza ich płace na podstawie pensji prezesów 10 korporacji.
W Polsce cały czas toczy się dyskusja, czy polityk powinien zarabiać więcej czy mniej. Jeśli jednak chcemy, by rządzili państwem fachowcy, trzeba im odpowiednio zapłacić – tak samo, jak w prywatnych firmach. Tylko wtedy będzie można ściągać prawdziwych specjalistów do rządu, tylko wtedy też – w połączeniu z ostrym prawem antykorupcyjnym – można być spokojnym, że minister nie weźmie łapówki.
5. System podatkowy
Punkt ostatni, ale wcale nie najmniej ważny. Jak podkreśla w swoim apelu Związek Pracodawców i Przedsiębiorców, „przykład Singapuru pokazuje, że najprostszą drogę do dobrobytu i rozwoju kraju stanowi maksymalne upraszczanie przepisów, ograniczanie biurokracji i drastyczne zmniejszanie obciążeń podatkowych, szczególnie dla małych i średnich przedsiębiorstw”.
Trudno się z tym nie zgodzić. Jakie konkretne rozwiązania moglibyśmy zaczerpnąć w tej kwestii od Singapuru? Przede wszystkim częściowe zwolnienie z podatku dochodowego nowych firm, wysoki próg dla obowiązkowej rejestracji jako płatnik VAT i częściowe zwolnienie z podatku dochodowego od osób prawnych.
Warto jednak pamiętać, że kilka rozwiązań to nie wszystko. Przewagą Singapuru nad innymi krajami w przyciąganiu inwestorów jest przede wszystkim prostota prawa. Pozwala ona nie tylko prężnie rozwijać się rodzimym przedsiębiorcom bez konieczności ciągłej walki z państwem, ale też daje inwestorom pożądane przez nich bezpieczeństwo i stabilność – wiadomo, że przepisy nie mogą być interpretowana według widzimisię urzędników, a tak jest obecnie w Polsce.
Czemu nikt tak nie zrobi?
Wszystkie te rzeczy nie są same w sobie niesłychanie odkrywcze, ale połączone mogłyby dać Polsce porządnego „kopa” gospodarczego. Niestety, prawdopodobnie za życia nie doczekamy wprowadzenia takich rozwiązań. Do tego bowiem potrzeba polityków myślących na jakieś 30-40 lat do przodu, strategicznie, a nie ludzi, którzy walczą o przetrwanie od wyborów do wyborów.
Sukces nauki tam to także ściąganie wybitnych fachowców z całego świata. Państwo o tym myśli i dba o to, by za wszelką cenę edukacja funkcjonowała dobrze. Spotkałem tam pewnego naukowca, świetnego fizyka, który mógł pracować wszędzie: Cambridge, Oxford... Wybrał Singapur. Wie Pan dlaczego? Bo uznał, że to tutaj ma najlepsze warunki do prowadzenia działalności naukowej: laboratoria, wyposażenie i tak dalej..